Choć jedna z jezdni na warszawskim Ursynowie jest zamknięta, kierowcy wjeżdżają na nią mimo zakazu. Na drodze ustanowiono nawet znaki zakazujące wjazdu i metalowe barierki. "Dla mistrzów kierownicy to nie problem" - poinformował internauta o nicku zniesmaczony, który na Kontakt 24 wysłał zdjęcia.
"Jedna jezdnia jest zamknięta dla ruchu, ale to nie przeszkadza wielu kierowcom korzystać z niej. Wykonawca, poza znakami zakazującymi wjazdu, poustawiał barierki metalowe, ale dla mistrzów kierownicy to nie problem" - napisał na Kontakt 24 internauta o nicku zniesmaczony.
"Przestawiają barierki, objeżdżają chodnikiem"
Jak więc zatem kierowcy radzą sobie z przeszkodami? "Objeżdżają chodnikiem, trawnikiem lub pasem rozdziału. Albo też po prostu przestawiają barierki w czynie społecznym" - wyjaśnił Reporter 24, który problem zauważył na dojeździe ulicą Indiry Gandhi od strony Dereniowej.
Około 150 metrów przed skrzyżowaniem z Pileckiego ustawiono barierki ze znakiem zakazu wjazdu, ale najwyraźniej to nie problem dla niektórych kierowców. Czy naprawdę dla nas kierowców znaki typu: zakaz ruchu, zakaz skrętu w lewo, nakaz skrętu w prawo nic nie oznaczają?" – zastanawia się internauta.
Policjanci zatrzymywali kierowców
Na miejsce pojechał reporter tvnwarszawa.pl. Jak informował, ktoś rozsunął barierki na ulicy Indiry Gandhi i kierowcy nagminnie wjeżdżają z niej na zamknięty odcinek ulicy Pileckiego, który oficjalnie nie jest jeszcze oddany do użytku po remoncie.
- Na miejscu byli też policjanci, którzy zatrzymywali tych kierowców, którzy jechali zamkniętą jezdnią ulicy Pileckiego od Płaskowickiej – relacjonował Szmelter.
A Ty trafiłeś na "mistrza kierownicy"? Czekamy na Twoje zdjęcia i filmy. Prześlij je na Kontakt 24!
Autor: ran, ank/sk, aw