Około tysiąca osób demonstrowało w sobotę wieczorem przed rosyjską ambasadą, kancelarią premiera i siedzibą Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie. Uczestnicy manifestacji chcieli w ten sposób uczcić 72. rocznicę wkroczenia wojsk radzieckich do Polski 17 września 1939 roku. Kończąc swój protest demonstranci przemaszerowali pod Pałac Prezydencki. Uczestników marszu uwiecznili na zdjęciach i filmie Reporterzy 24.
Mimo iż manifestacja odbywała się w 72. rocznicę wkroczenia wojsk radzieckich do Polski, nad akcentami historycznymi dominowały te bezpośrednio związane ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Wielu uczestników demonstracji przyniosło ze sobą biało-czerwone flagi. Przed rosyjską ambasadę przyniesiono ok. pięciometrowej wysokości drewniany krzyż.
"Tu jest Polska, a nie Moskwa"
Wśród skandowanych przez tłum okrzyków można było usłyszeć między innymi: "Rząd pod sąd!" i "Tu jest Polska, a nie Moskwa!". Były też okrzyki "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Jak chcesz być sługą Niemca i Ruska, dalej popieraj Donalda Tuska" oraz "9 października wrzuć Platformę do śmietnika". We wznoszonych okrzykach premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego nazywano "zdrajcami", a szefa MSZ Radosława Sikorskiego - "sługą Rosji".
Zapraszali prezydenta "na wódkę"
W Al. Ujazdowskich do manifestacji przyłączyła się grupa kilku młodych mężczyzn ze stowarzyszenia "KoLiber" przebranych w mundury żołnierzy radzieckich. Mieli transparent "Bolszewicy za Platformą" i przekonywali, że Donald Tusk jest ich przyjacielem, więc zagłosują na niego w najbliższych wyborach. Od tej chwili przemarsz zmienił się w happening. "Bolszewicy" ustawili pod Pałacem Prezydenckim "wartę honorową", zapraszali też "Bronka", by wybrał się z nimi na wódkę.
Podczas demonstracji policja nie odnotowała poważniejszych naruszeń ładu i porządku. Obyło się bez policyjnych interwencji - podaje PAP.
Autor: ad/jaś