Miliony litrów wody, ogromny szum i 19 wodnych progów. - Czy my się topimy? - Reporterka 24 pytała samą siebie, kiedy pokonywała rwącą rzekę przy Wodospadach Wiktorii na granicy Zimbabwe i Zambii w Afryce. Na zdjęciach, które przysłała redakcji Kontaktu 24, zobaczycie jak wodna paszcza w mgnieniu oka wywraca dnem do góry canoe.
TY RÓWNIEŻ UDAŁEŚ SIĘ W CIEKAWĄ PODRÓŻ? A MOŻE MIESZKASZ ZA GRANICĄ? CZEKAMY NA TWOJĄ RELACJĘ. DOŁĄCZ DO GORĄCEGO TEMATU I #POKAZNAMSWIAT
Na granicy Zambii i Zimbabwe, na rzece Zambezi, do głębokiego na ponad 100 metrów kanionu spadają przerażające ilości wody. - Szerokość wodospadu Wiktorii to około 1700 metrów. Kaskad jest pięć i każda z nich ma fantazyjną nazwę - komentuje pani Iza, Reporterka 24, która odwiedziła Afrykę. - Znajdziemy tam Wodospad Tęczy, Podkowy czy Kataraktę Diabła - dodaje.
Mgła, która grzmi
- Kiedy poziom wody jest wysoki, w każdej sekundzie przetacza się tam dziewięć milionów litrów wody - przekonuje autorka zdjęć. Ogrom wody, który spada z ponad 100 metrów, widać doskonale. Zwłaszcza w porównaniu z wyglądającymi na miniaturowe pontonami.
- To nie tylko masa spadającej wody - tłumaczy pani Iza. - Jej donośny szum, unoszące się nad rzeką opary oraz tęczę można skomentować tylko w jeden sposób: WOW - opisuje. Nie bez powodu - jak przytacza Reporterka 24 - kaskady noszą nazwę Mosi-oa-Tunya, czyli "mgła, która grzmi".
"Czy my się topimy?"
- Okolice wodospadu słyną z jednego z najlepszych i najdzikszych spływów na świecie - mówi pani Iza. I dodaje: według Brytyjskiego Związku Canoe został zakwalifikowany jako 5, w 6-stopniowej skali. - Było naprawdę trudno - przyznaje Reporterka 24. - Długie bystrza (miejsce na rzece, gdzie występuje lokalne przyspieszenie przepływu wody - przyp. red.), szybkie wiry, wysokie progu i duże spadki.
Do pokonania jest około 25 kilometrów i aż 19 progów - relacjonuje autorka zdjęć, na których doskonale widać, co ogromna woda może zrobić z pełnym ludzi pontonem. - Były chwile zwątpienia. Czy to co dzieje się podczas raftingu, dzieje się naprawdę? - wspomina pani Iza. - Czy my się topimy? Jeśli to zabawa, to dlaczego ja się topię? - przywołuje swoje myśli z momentu pokonywania morderczego spływu. Przyznaje: były podtopienia i potłumaczenia, ale też wielka satysfakcja.
Chociaż trudno sobie to wyobrazić, podczas pokonywania 25-kilometrowego odcinka, można też podziwiać przyrodę. - Były odcinki spokojnej wody. Płynęliśmy kanionem, oglądaliśmy malownicze widoki: wodospady, bazaltowe skały i tropikalną zieleń - podsumowuje Reporterka 24.
Specjalnie dla Was na bieżąco aktualizujemy mapę, na której pokazujemy, jakie miejsca zwiedzają Reporterzy 24. Oto relacje, które otrzymaliśmy w ramach akcji "Pokaż nam świat":
Autor: kab/aw