Na Pomorzu piątkowe burze spowodowały mnóstwo zniszczeń. W Sierakowicach porywisty wiatr zerwał spory fragment poszycia dachu. Odłamki zostały rozrzucone po całym osiedlu. - To były dwa podmuchy wiatru dosłownie - opisuje sytuację jedna z mieszkanek.
W Sierakowicach na Kaszubach pogoda w piątek była wyjątkowo groźna. Burza, która przeszła przez okolicę około godziny 19 sprawiła, że zerwany został dach jednego z budynków mieszkalnych. Część poszycia została zdmuchnięta, jakby była to kartka papieru.
Zabezpieczono dach
Wiatr rozrzucił fragmenty po całym osiedlu. Latająca blacha także spowodowała zniszczenia. Według informacji przekazanych przez lokalne jednostki straży pożarnej, nikt nie został ranny. Gdy służby dotarły na miejsce, zaczęły zabezpieczać pozostałą część dachu. Mieszkańcy zdecydowali się zostać w budynku.
"To było momentalne"
Świadkowie przejścia burzy opowiadali, że choć była bardzo gwałtowna, nie trwała więcej niż 10-15 minut. - Wjechaliśmy do domu, zaparkowałam samochód, kazałam dzieciom wbiec do domu. Przed klatką spadły trzy krople. Weszliśmy do domu, podeszliśmy tylko do okna i zerwał się wiatr, i leciał dach. Było to około 18.50, cała burza trwała może 10 minut, ale ten dach został zerwany... To były dwa podmuchy wiatru dosłownie - mówiła mieszkająca w sąsiednim budynku pani Małgorzata. - Chmury szły, zaczęło wiać, deszcz przyszedł. Patrzę, a taki wir szedł, taka "trąba". Szło po zbożu, tu na ten blok. [...] To było momentalne - relacjonował inny mieszkaniec, pan Benedykt. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Mnóstwo interwencji
Z powodu piątkowych burz strażacy mieli pełne ręce roboty. W całym kraju interweniowano około 3,7 tysiąca razy. Sytuacja najpoważniej wyglądała na Pomorzu.
Autor: kw/rzw / Źródło: tvnmeteo.pl / Kontakt 24