Strażacy z województwa warmińsko-mazurskiego prowadzą monitoring wód po przejściu cofki, czyli wiatru, który toczył wodę z Bałtyku w kierunku Żuław. Właściciele podtopionych domostw mogą już odetchnąć z ulgą, bo w nocy woda opadła do stanu alarmowego (jej poziom obniżył się nawet o dodatkowe 30-50 cm). Niebezpieczeństwa zalania większych terenów udało się uniknąć dzięki strażakom, którzy w nocy z soboty na niedzielę nie dopuścili do zniszczenia wałów przeciwpowodziowych.
Sytuacja się stabilizuje
Poziom wody która w nocy z sobotę na niedzielę zalała Żuławy, powoli opada. Poziom opadł do stanu alarmowego, a gdzieniegdzie nawet do 50 cm poniżej tej wartości. Sytuacja w dalszym ciągu jest monitorowana, bo w niektórych miejscowościach np. na lokalnych rzekach w gminie Markusy wciąż utrzymuje się wysoki poziom.
Cofka, z którą w nocy walczyli strażacy, minęła w niedzielę. Wiatr zmienił kierunek na północny, tym samym przestał toczyć wodę z Bałtyku w kierunku lądu. Siła żywiołu także opadła z 8-9 stopni w skali Bouforta do 2-3 stopni - podaje Polska Agencja Prasowa.
Stan przeciwpowodziowy
W sobotę wojewoda warmińsko mazurski ogłosił alarm przeciwpowodziowy na terenie powiatu elbląskiego i utrzymał stan pogotowia przeciwpowodziowego na terenie miasta Elbląg i powiatu braniewskiego. Alarm przeciwpowodziowy wprowadzono też we Fromborku. Stany alarmowe są przekroczone również m.in. u ujścia Wisły, w portach na Bałtyku, w tym w Gdańsku, w Gdyni, Władysławowie, Helu i Ustce. Na Pomorzu Zachodnim cofka powoduje lokalne podtopienia.
Będą pracowali do wieczora
Jak zapewniał w niedzielę na antenie TVN24 Paweł Frątczak, rzecznik Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, sytuacja w całym kraju stabilizuje się, ale strażacy będą pracowali do wieczora. "Podtopionych jest kilkadziesiąt budynków, ale nie zaszła konieczność ewakuacji" - mówił.
Autor: aj,ak//ja,tka