Resztki drutu kolczastego i zgliszcza spalonych budynków, a obok sprzedawcy breloczków, koszulek i innych pamiątek. Tak dziś, trzy miesiące po rewolucji, która wstrząsnęła Egiptem, wygląda stolica państwa. Dziś Kair oglądamy oczami Reportera 24 o nicku bartekcairo, który na co dzień pracuje w Egipcie. Wrócił tam pod koniec lutego, gdy sytuacja się ustabilizowała. Nie czuje się zagrożony.
"Egipcjanie cieszą się na widok obcokrajowca. Kolega z pracy wyjaśnił, że skoro biały wrócił do Egiptu oznacza to, że za nim przylecą inni, bo jest już bezpiecznie" - pisze w relacji, którą umieścił w serwisie Kontaktu 24. Oto ona:
Autor: ja//tka