Referendum w Warszawie po raz kolejny pokazało, że w dobie mediów społecznościowych cisza wyborcza to przepis archaiczny i niepasujący do dzisiejszych czasów - twierdzą przeciwnicy. Świadczą o tym m.in. wpisy internautów, którzy przez cały czas trwania ciszy - pisząc w sieci o "grzybobraniu" - informowali o frekwencji i pokazywali tym samym jej absurdalność. Z drugiej strony zwolennicy ciszy wyborczej twierdzą, że jest ona potrzebna, bo dzięki niej wyborca może zastanowić się w spokoju nad swoim wyborem. A jakie jest Wasze zdanie? Czekamy na Wasze opinie! Możecie je wpisywać na naszym forum, bądź przesyłać na kontakt24@tvn.pl. Napiszcie również, co sądzicie o samym referendum. Czy było potrzebne? Czy jesteście zadowoleni z jego wyników?
Prezydent Warszawy zostaje na swoim stanowisku
Jak wynika z sondażu TNS Polska dla TVN24, Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostaje na stanowisku prezydent Warszawy. Choć, według wstępnych wyników, za jej odwołaniem było aż 93,8 proc. osób biorących udział w głosowaniu, to frekwencja okazała się być zbyt niska - dane mówią, że wyniosła 27,2 proc. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT NA TVN24.PL
Głośna cisza
Mimo ciszy wyborczej, internet huczał od wieści o frekwencji, która jest kluczowa w stołecznym referendum. Zamiast używać wprost sformułowania o liczbie głosujących, pojawiały się wieści, ile zebrano grzybów.
Grzybobranie, w zamyśle warszawskich działaczy PO, miało być alternatywą dla udziału w referendum. Innymi słowy proponowali wizytę za miastem zamiast wizyty przy urnie. Ale to samo słowo stało się kluczowym w czasie ciszy wyborczej. Ciszy, który okazała się jedynie prowizoryczna.
Autor: //tka