"Ciężko pracujemy i płacimy podatki. Tak nam dziękują?". Polacy z Wysp oburzeni

Internauci komentują wypowiedź Davida Camerona / fot

"W Wielkiej Brytanii płacę podatki, wynajmuję dom, zarabiam i wydaję pieniądze. Co takiego zrobiłem źle, że mnie tutaj nie chce?" - pyta jeden z Polaków oburzonych wypowiedzią premiera Davida Camerona, który stwierdził, że pełne otwarcie granic m.in. dla polskich obywateli było "wielkim błędem". "Jego słowa mogą mieć poważny wpływ na opinie Brytyjczyków i potencjalnych pracodawców" - dodaje Polka od lat mieszkająca na Wyspach. "Skoro Pan premier nas tu nie chce, to kto będzie pracował i budował gospodarkę?" - pyta kolejny z naszych rodaków. Wypowiedź brytyjskiego premiera sprawiła, że skrzynka Kontaktu 24 oraz nasze forum rozgrzały się do czerwoności.

W czasie ostatniego szczytu w Brukseli David Cameron sceptycznie oceniał dalsze rozszerzenie Unii Europejskiej. Brytyjski premier stwierdził przy okazji, że "wielkim błędem" było pełne otwarcie granic dla Polaków i obywateli innych krajów przyjętych do Unii 9 lat temu, co przyniosło napływ setek tysięcy obywateli nowych członków UE do pracy na Wyspach.

CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT NA TVN24.PL

Wypowiedź Camerona wywołała burzę. Krytykują go nie tylko politycy z Polski oraz innych krajów, ale również pracujący na Wyspach Polacy, którzy od samego rana przesyłają na Kontakt 24 swoje opinie.

"Co takiego zrobiłem źle, że mnie tutaj nie chce?"

"Mieszkam w Wielkiej Brytanii od 2006 roku. Przyjechałem tutaj bez znajomości języka angielskiego. Pierwsze kroki skierowałem do miejscowego college'u, aby nauczyć się języka angielskiego. Obecnie studiuję elektronikę przemysłową w miejscowym uniwersytecie. Przez te wszystkie lata pobytu tutaj pracuję, płacę podatki, wynajmuję dom, zarabiam i wydaję pieniądze. Znam wielu Polaków z podobną historią. Pytam więc pana Camerona: co takiego zrobiłem źle, że mnie tutaj nie chce?" - pisze @Krzysztof.

Według @Agi słowa brytyjskiego premiera mogą sprawić, że Polakom będzie trudniej o dobrą pracę w Wielkiej Brytanii. "Studiuję w UK 9 lat, kończę doktorat i obawiam się, że pomimo dużej wiedzy i doświadczenia, nie dostanę pracy w zawodzie. Słowa Camerona mogą mieć poważny wpływ na opinie Brytyjczyków i potencjalnych pracodawców" - obawia się @Aga.

"Polak pracuje za najniższą stawkę"

Internauta o nicku @plantman, który mieszka od 8 lat w Glasgow uważa, że słowa premiera Camerona spowodowane są też po części nastrojami społecznymi. "Wielu Brytyjczyków ma nam bardzo za złe, że w zasadzie każdy Polak idzie do pracy za dużo niższą stawkę niż Brytyjczycy, odbierając im tym sposobem możliwość negocjacji stawek. Sam prowadzę działalność i również pracuję za sporo niższe stawki niż chcieliby pracować firmy brytyjskie, ale dzięki temu sam zarabiam i to w moim przekonaniu niemało" - pisze internauta. "Mieszkam w Anglii od 9 lat i jak każdy tu wie, Polacy nie są lubiani, ale nie ze względu na pochodzenie, czy zasiłki, tylko dlatego, że pracujemy i to bardzo ciężko i za najniższą krajową czego Anglicy by w życiu nie zrobili. To właśnie sami Anglicy biorą zasiłki, bo - jak mówią - nie opłaca im się pracować za marne grosze, więc za to całe zamieszanie z zasiłkami powinni mieć pretensje do samych siebie, bo są leniwi (...)" - twierdzi @Iwona.

"Robimy dla nich kawał roboty"

"Mieszkam w Szkocji od 6 lat wraz z całą rodziną. Płacę podatki i ponoszę wszystkie koszty utrzymania i życia tak samo jak Brytyjczycy. W firmie, w której pracuję, zatrudnionych jest 1000 osób, z czego 70 procent to Polacy. Skoro Pan premier nas tu nie chce, to kto będzie pracował i budował gospodarkę? Brytyjczycy? Nie sądzę" - pisze @Piotr.

Podobnego zdania jest @Michał, który mieszka w Edynburgu. "Pracuję jako kucharz. Premier Cameron robi wielki błąd mówiąc te słowa, bo to właśnie dzięki nam (Polakom) ich PKB się kręci, bierzemy pracę, na którą miejscowi nawet nie spoglądali a teraz tak nam dziękują? To jest śmieszne delikatnie mówiąc! Robimy dla nich kawał roboty i odprowadzamy podatki" - pisze @Michał.

"PKB ległoby w gruzach"

Z kolei @Krzysztof uważa, że gdyby w tej chwili z Wysp wyjechali wszyscy imigranci, brytyjska gospodarka "padłaby w ciągu tygodnia". "Od 2004 roku przez 6 lat mieszkałem i pracowałem w UK, a dokładnie w północnej Walii. Napiszę krótko... jeśli dziś by wyjechali z Wielkiej Brytanii wszyscy imigranci, gospodarka brytyjska pada w przeciągu jednego tygodnia. W każdej brytyjskiej firmie po zatrudnieniu naszych rodaków wzrosła jakość i wydajność, a to co mówią politycy to populizm, w który nawet oni sami nie wierzą..." - stwierdza @Krzysztof.

"Mieszkam w północnej Anglii od 7 lat i muszę przyznać, że słowa premiera nie są zbyt przemyślane. Czemu nikt nie mówi o tym, jak to właśnie imigranci podnieśli angielską gospodarkę z kryzysu. Śmieszne. Może niedługo zaczną nas stąd wywozić? (wcale bym się nie zdziwił)" - pisze @Kamil.

"Gdyby nie Polacy, to Wasze PKB ległoby w gruzach. Do pracy macie dwie lewe ręce... a Polacy pracują. Znajdzie się procent co siedzi na zasiłkach, tylko podkreślam, że Polacy pracują a nie ściemniają jak inni" - zwraca się do premiera Wielkiej Brytanii @Sebek1.

"Jestem oburzony!"

Dla @Grzegorza, który mieszka w Szkocji od 7 lat i pracuje w przetwórni łososia w bardzo ciężkich warunkach, wypowiedź Camerona jest skandaliczna. "Większość pracowników to emigranci, gdyż normalny Brytyjczyk woli być na bezrobotnym niż pracować ciężko za 6 funtów. Jestem stałym płatnikiem podatków, z których to utrzymywani są właśnie ci bezrobotni. Wypowiedz ich premiera jest dla mnie skandaliczna" - pisze internauta.

"Jestem oburzony słowami brytyjskiego premiera! Jak on śmiał tak powiedzieć, że to był błąd, aby przyjąć tylu Polaków. Pracuję w Anglii i gdyby nie my, to do ciężkich fizycznych prac angielski pracodawca nie znalazłby chętnych wśród angielskich leni" - pisze z kolei @Piotr.

"Kradną, piją i przeklinają"

Niewielka część komentujących zgadza się z opinią premiera Wielkiej Brytanii.

"Byłam w Anglii rok. Pracowałam i mieszkałam w dobrych warunkach, ale natknęłam się na takie chamstwo ze strony Polaków, że nie przyznawałam się do nich na ulicy. Nie mówię o wszystkich, ale większość nie szanuje tego, że gości w innym kraju - kradną, piją, plują, przeklinają. Opinie mają nieciekawą" - opisuje swoje doświadczenia @Ania. "Cameron ma rację. Znam całe mnóstwo osób, które popracowały rok czy dwa i są kilka lat na socjalu" - twierdzi internauta o nicku @oucikplay.

A @Grzegorz dodaje: "W pełni rozumiem Camerona... Polacy na Wyspach pracują za małe pieniądze, nie uczą się języka angielskiego, tworzą w dzielnicach polskie 'fawele' i myślą o wielkich zasiłkach, szczególnie jak urodzą dzieci. Pracowałem przez kilka miesięcy jako tłumacz na policji w Londynie i ze wszystkich tłumaczy miałem najwięcej pracy... pełno alkoholu, narkotyków i recydywistów... tego boją się Anglicy".

Autor: js//tka

Ważny temat?

Podziel się!

Ważny temat?

Podziel się!

Czekamy na Wasze:

Pozostałe wiadomości

Nawałnice przeszły w niedzielę przez Arabię Saudyjską. Ulewny deszcz spowodował, że w mieście Dżedda doszło do podtopień. Widać je na nagraniu, które wysłała na Kontakt24 pani Martyna.

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Nawałnice w Arabii Saudyjskiej. Podtopiona Dżedda na nagraniu Reporterki24

Źródło:
gulfnews.com, Kontakt24

Podróżujący pociągiem mężczyzna zauważył samochód, który ciągnął za sobą sanki z dwójką małych dzieci. W trakcie krótkiego postoju nagrał film, który ma zamiar przekazać policji. Uważa, że ta zabawa mogła skończyć się tragicznie. Nagranie dostaliśmy na Kontakt24.

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Samochód ciągnął sanki z dziećmi. "Ścigał się z pociągiem". Nagranie

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W sześciu mieszkaniach przy ulicy Jęczmiennej we Wrocławiu ktoś uszkodził szyby, strzelając w nie najprawdopodobniej z wiatrówki. - Ktoś sobie zabawę urządził. Całe szczęście nikt nie stał przy oknie - zrelacjonował w rozmowie z nami pan Andrzej, jeden z mieszkańców. Sprawą ma zająć się policja.

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Dziury po pociskach w oknach sześciu mieszkań we Wrocławiu

Źródło:
Kontakt 24

W sobotni wieczór mogliśmy obserwować niezwykłe zjawisko - zakrycie Saturna przez Księżyc. Patrzeniu w niebo sprzyjała aura. Do obserwacji nie był potrzebny żaden specjalistyczny sprzęt.

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Saturn schował się za Księżycem. "Na zewnątrz zimno, ale było warto"

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl

Prezydent Andrzej Duda postanowił skorzystać z zimowej aury i wybrał się na narty do Kluszkowiec. W zjazdach towarzyszy mu dwóch ochroniarzy.

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Andrzej Duda wypoczywa na nartach

Źródło:
tvn24.pl

Pan Dariusz miał w czwartek wieczorem wylecieć z Sharm el-Sheikh do Rzeszowa samolotem linii SkyUp. Jego lot został jednak odwołany, podobnie jak kolejny. Linie lotnicze przepraszają pasażerów.

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Odwołane loty z Egiptu i Fuerteventury. Część pasażerów musiała czekać prawie dwie doby

Źródło:
Kontakt24, tvn24.pl

Za sprawą powrotu zimy do Polski pogoda w części kraju była niebezpieczna. Występowały burze śnieżne, wiał silny wiatr. Na jadące auto w Koszalinie spadło drzewo. Opady śniegu i śliska nawierzchnia utrudniały kierowcom poruszanie się - zimowe opony były koniecznością. Pogodowe relacje otrzymaliśmy na Kontakt24.

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Atak zimy w części Polski. Drzewo spadło na samochód

Źródło:
dd

Pani Aleksandra zapłaciła 350 złotych za przejazd z Dworca Wschodniego do centrum. Według taryfy przewoźnika jeden kilometr podróży wyceniony był na 60 złotych. Kobieta nie zgłosiła sprawy na policję, ale nie kryje rozgoryczenia tą sytuacją. - To naprawdę przykre, że można tak kogoś naciągnąć - powiedziała.

350 złotych za 11-minutowy kurs

350 złotych za 11-minutowy kurs

Źródło:
Kontakt24/tvnwarszawa.pl

W lesie w podlaskim Surażu pojawiły się lodowe włosy. Zdjęcia, na którym widać to rzadkie zjawisko, dostaliśmy na Kontakt24. Dopiero kilka lat temu naukowcy odkryli proces jego powstawania.

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

"Przypominało pałki z watą cukrową. Było tego całe mnóstwo"

Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

Piętnastomiesięczna dziewczynka straciła przytomność po tym, jak "niezauważona weszła do skrzyni łóżka" i została tam przypadkowo zamknięta. Początkowo przywrócono dziecku funkcje życiowe, ale ostatecznie nie udało się jej uratować. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do tragicznego wypadku.

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Nie żyje piętnastomiesięczna dziewczynka. "Weszła niezauważona do skrzyni łóżka"

Źródło:
Kontakt24, TVN24

W małopolskiej Przysietnicy pojawiła się biała tęcza. Zdjęcie nietypowego zjawiska, które powstaje w czasie mgły, otrzymaliśmy na Kontakt24.

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Biała tęcza w Małopolsce. "Czegoś takiego jeszcze nie widziałem"

Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt24

Policyjny pościg w Stargardzie zakończył się, gdy kierująca uderzyła w zaparkowany samochód. Jak się okazało, kobieta była pijana. Z tyłu auta była jej czteroletnia córka, jechała bez fotelika.

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Pijana uciekała przed policją. W aucie była jej czteroletnia córka

Źródło:
TVN24

Na Kontakt24 otrzymaliśmy informacje, że klienci centrum handlowego Bonarka w Krakowie utknęli w gigantycznych korkach i nie mogli po południu i wczesnym wieczorem wyjechać z parkingu. W sznurze aut - jak alarmował jeden z Reporterów24 - niektórzy czekali kilka godzin. - Potwierdzam, że nawał klientów sparaliżował ruch w okolicy, policja na miejscu stara się pomóc kierowcom i kieruje ruchem - przekazał tvn24.pl młodszy aspirant Mateusz Lenartowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Drogowy paraliż pod centrum handlowym. Policja wysłała patrole

Źródło:
tvn24.pl

Za kurs z Dworca Centralnego na Mokotów zapłaciła 360 złotych. Zszokowana kobieta sprawę zgłosiła policji. - Powiedzieli mi, że wiedzą o tym mężczyźnie i jemu podobnych. To cała szajka - opowiedziała pani Klaudia. Czy policja może coś zrobić z nieuczciwymi "taksówkarzami"?

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Nieuczciwi "taksówkarze" wystawiają rachunki na niebotyczne kwoty. Policja tłumaczy, co może zrobić

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pierwszego dziadka do orzechów dostała jeszcze jako dziecko. Wtedy nie była zadowolona, wolała łyżwy. Jak się okazało, z biegiem czasu zbieranie drewnianych figurek stało się jej pasją. Chociaż ma 500 sztuk, szukając kolejnego dziadka, wie, czy taki stoi już na jej półce. - Czy mam ulubionego? Wie pani, to jak z dziećmi, wszystkie się kocha - mówi pani Aldona w rozmowie z tvn24.pl.

Zebrała 500 dziadków do orzechów, mają swój pokój

Zebrała 500 dziadków do orzechów, mają swój pokój

Źródło:
TVN24