"Kiedy się dowiedziałam byłam w szoku. Poczułam się tak, jakby to dotyczyło bezpośrednio mnie" - mówi Sylwia Maciejewska, która kilka lat temu pracowała razem z włoskim kapitanem, który doprowadził do katastrofy wycieczkowca Costa Concordia. Polka kapitana Schettino wspomina pozytywnie. "Same plusy" - stwierdza krótko.
"Miałam okazję poznać go osobiście. Przychodził do nas do spa, korzystał z naszych usług. Poznałam go jako osobę naprawdę bardzo sympatyczną, bardzo ciepłą. Bardzo mile go wspominam" - wspomina Sylwia Maciejewska, która na statku Costa Atlantica pracowała jako kosmetolog. Polka nie ukrywa zaskoczenia katastrofą, do której doszło w ubiegły piątek. "Kiedy się dowiedziałam byłam w szoku. Poczułam się tak, jakby to dotyczyło bezpośrednio mnie, jakbym ja tam była. Na pewno nie chciał tego, to na pewno był przypadek" - zastanawia się Sylwia Maciejewska.
Maciejewska podkreśla, że nigdy nie zauważyła brawurowego czy nieodpowiedniego zachowania u kapitana. "Pływaliśmy po fiordach norweskich. Tam tereny rzeczywiście były bardzo niebezpieczne. Wszystko odbywało się profesjonalnie, nie mieliśmy żadnych usterek statku, żadnych wypadków" - opowiada.
Do wypadku Costa Concordia u wybrzeży Toskanii doszło w piątek. Wycieczkowiec uderzył w skały i przewrócił się. Jego kapitan Francesco Schettino uciekł z pokładu tonącego statku. Sam Włoch przekonywał, że nie uciekł, tylko "poślizgnął się i wpadł do szalupy ratunkowej". W katastrofie zginęło 11 osób, ok. 20 nadal jest poszukiwanych. Kapitanowi grozi do 15 lat więzienia.
Byłeś na pokładzie Costa Concordii podczas katastrofy? Skontaktuj się z redakcją Kontaktu 24:
Telefon: 22 324 24 24, sms: 516 4444 16, mail: kontakt24@tvn.pl
Autor: ak/jaś