Choć niektórzy mieszkańcy Yokohamy mogą już wrócić do pracy, część biur wciąż jest zamknięta. Z telewizji dobiegają najnowsze doniesienia, informuje się o stanie elektrowni, o ewentualnym zagrożeniu. Mieszkańcy wciąż odczuwają wstrząsy. "Jak tylko czujemy, że jest silniejsze trzęsienie, musimy odczekać chwilkę. Gdy przestaje trząść, musimy opuścić budynek" - relacjonował na antenie TVN24 Reporter 24, Marek Gajewski.
Dziś głównym tematem japońskich serwisów informacyjnych były dwa wybuchy w elektrowni. "Eksplodował wodór. Został zniszczony budynek osłaniający reaktor. Reaktor jest nienaruszony. Wyjaśniono poziom promieniowania. Wszystko było w normie" - relacjonował na antenie TVN24 Marek Gajewski z Yokohamy.
Jak twierdzi Marek Gajewski, informacje, które dochodzą do mieszkańców są uspokajające. "Zwiększono do 20 km obszar kwarantanny. 600 osób zostało tam uwięzionych, więc kazano im zamknąć się w domu, pozamykać okna, wyłączyć wentylator, klimatyzację" - relacjonuje Reporter 24.
Oszczędzają energię
"Wszyscy się skupiają na odłączeniu zasilania w różnych częściach Japonii, żeby wspomóc północną część. Poproszono wszystkich o maksymalne ograniczenie zużycia energii. Ograniczono ilość pociągów do 20%. Dzięki temu udało się zaoszczędzić tyle energii, że nie musieli zupełnie wyłączać zasilania" - tłumaczy Marek Gajewski.
Autor: ak/jaś