Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej kolejny raz protestowali dzisiaj przeciwko odpadom z Salwadoru, które zostały przyjęte do utylizacji przez jedną z firm w dzielnicy Strzemieszyce. Chodzi o ponad 70 ton odpadów toksycznych. Na demonstarcji pojawił się także Reporter 24 Paweł.
Przetarg na utylizację odpadów wygrała działająca w Dąbrowie Górniczej firma Sarpi. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska podaje, że nie stanowią one zagrożenia.
Mieszkańcy są jednak oburzeni i nie kryją obaw o swoje zdrowie. Wskazują, że Strzemieszyce powoli zaczynają przypominać wielkie wysypisko: położona jest tam mielarnia i huta szkła, a w planach jest także budowa kompostowni. Skutkiem nagromadzenia zakładów przemysłowych jest już teraz duże stężenie pyłu w okolicy.
Dzisiejszy protest nie był zresztą pierwszym. Przeciwnicy toksycznego transportu od miesięcy wychodzą na ulice z transparentami: "Strzemieszyce to nie śmietnik dla regionu!", "Był zielony gród jest pył i smród!" czy "Były Strzemieszyce, są Śmieciowice".
Ponad 70 ton
13 listopada niebezpieczne materiały wyruszyły ze składowiska w regionie San Luis Talpa do portu w Acajutla. Specjalny konwój aut poprowadziła sama minister środowiska Lina Pohl.
Transport to około 72 tony odpadów, na które składa się 21 ton odpadów ciekłych spakowanych w beczki, 46 ton odpadów stałych i 4 tony opakowań.
Autor: ap/aw