Niewielki kundelek wpadł do kilkumetrowej studzienki, z której nie mógł się wydostać. O pomoc poproszeni zostali strażacy. Do zdarzenia doszło w okolicach Dobiegniewa (Lubuskie). Nagranie z akcji ratunkowej otrzymaliśmy na Kontakt 24.
- Mieszkaniec wsi pod Dobiegniewem (Lubuskie) zaniepokojony nieustającym od kilku dni ujadaniem psa dobiegającym z pobliskiego lasu, udał się w miejsce, skąd dźwięk dobiegał. W wieczornym mroku znalazł wyziębionego, wycieńczonego psiaka, stojącego w wodzie, który wpadł do głębokiej niezabezpieczonej wiekiem studni kanału sieci deszczowej w pobliskim lesie - relacjonowała pani Małgorzata, autorka nagrania.
Uratowany z opresji
Jej słowa potwierdził brygadier Tomasz Górniak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach Krajeńskich.
- Około godziny 21 otrzymaliśmy zgłoszenie o hałasach wydobywających się z niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej w lesie między Dobiegniewem a Słonowem. Zgłaszającym był emerytowany pracownik PSP w Strzelcach Krajeńskich. Spacerował nieopodal i usłyszał szczekanie wydobywające się z tej studzienki. Stało się jasne, że wpadł do niej pies - powiedział bryg. Tomasz Górniak.
Jak się okazało, na głębokości trzech i pół metra - bo taka jest głębokość tej studzienki - pies siedział około dwóch dni, był wyziębiony i wycieńczony. Został uratowany przez strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej w Dobiegniewie. Jeden z ochotników zszedł po drabinie do środka i wyciągnął psiaka na powierzchnię, gdzie już czekali jego koledzy z kocem do ogrzania.
- Zwierzak został przewieziony do schroniska i czeka na właściciela - dodał strażak.
Autor: jw/ak / Źródło: Kontakt 24