Zamknięte szkoły, utrudnienia na lotniskach, ludzie z transparentami na ulicach miast - w ten sposób Brytyjczycy protestowali przeciwko reformom emerytur. W środowym strajku swój udział zapowiedziało około 2 mln ludzi. Na miejscu był internauta @Adilondon, który w serwisie Kontaktu 24 zamieścił filmy z londyńskich ulic.
Jednodniowy strajk pracowników sektora publicznego, zapowiadany jako największy od 30 lat, to protest przeciwko rządowym propozycjom zmian w systemie emerytalnym. Pracownikom sektora publicznego nie podobają się m.in. pomysły zwiększenie składek pracowniczych o 3,2 proc., zmiany podstawy naliczania emerytur i wydłużenie wieku emerytalnego, które mają wejść w życie w kwietniu 2012 roku.
Zamknęli szkoły i szpitale
W zorganizowanym na Wyspach strajku wzięli udział m.in pracownicy szkół, szpitali, służb oczyszczania miasta i robotnicy budowlani. W związku z zamknięciem części szkół premier David Cameron apelował wcześniej do rodziców, by w środę zabrali dzieci do pracy.
Z utrudnieniami musieli się liczyć również turyści i podróżni. Większość linii lotniczych zalecała pasażerom, by w miarę możliwości przekładali podróże. W związku z przystąpieniem do strajku służb imigracyjnych mogły pojawić się opóźnienia.
Autor: kde,jaś