Dziesiątki odpalonych rac, kostka brukowa latająca nad głowami, bójki, płonąca tęcza na placu Zbawiciela i pożar przed ambasadą Rosji - jak relacjonujecie, między innymi taki przebieg miał "Marsz Niepodległości", który przeszedł w poniedziałek przez Warszawę. W związku z wydarzeniami, magistrat podjął decyzję o rozwiązaniu pochodu. Na Kontakt 24 otrzymujemy zdjęcia i filmy pokazujące incydenty podczas marszu.
Marsz zorganizowany został przez Stowarzyszenie „Marsz Niepodległości” we współpracy z Młodzieżą Wszechpolską i Obozem Narodowo-Radykalnym z okazji 11 listopada. Według organizatorów, uczestniczyło w nim kilkadziesiąt tysięcy osób. Demonstracja wyruszyła po godz. 15 sprzed Pałacu Kultury i Nauki. Trasa marszu wiodła ulicami: Marszałkowską, Waryńskiego, Puławską, Goworka, Spacerową, Belwederską, Al. Ujazdowskimi do pl. na Rozdrożu.
Decyzja o rozwiązaniu marszu
Przed godz. 17 marsz został rozwiązany. Decyzję podjął stołeczny ratusz na "wyraźne żądanie" policji. Wcześniej doszło do zamieszek - m.in. przed tzw. skłotami przy ul. Skorupki i ul. Wilczej oraz w okolicach ambasady Federacji Rosyjskiej. Niektórzy z uczestników burd mieli twarze zasłonięte kominiarkami. "Ustalenia z organizatorami są w tym momencie już nieaktualne. Policja przejmuje wszystko, co jest związane z każdym newralgicznym miejscem. W każdym takim miejscu wystawiamy dodatkowych funkcjonariuszy" - mówił po rozwiązaniu marszu rzecznik KGP, insp. Mariusz Sokołowski. Policja wezwała uczestników marszu do zachowania zgodnego z prawem i ostrzegła przed użyciem pałek, armatek wodnych, gumowych kul i środków chemicznych. Pomimo rozwiązania zgromadzenia, marsz był kontynuowany. Uczestnicy marszu poszli na Agrykolę, tam odbył się wiec, który został zgłoszony jako osobne zgromadzenie. Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Witold Tumanowicz przekonywał, że po stronie uczestników i organizatorów nie leży żadna wina za przebieg wydarzeń. Jak poinformowała policja,w związku z zamieszkami zatrzymano 72 osoby, rannych zostało 19 osób.
Atakowana była także ochrona marszu, która usiłowała przeciwdziałać incydentom i rozdzielać walczących.
Przebieg wydarzeń
Niedługo po rozpoczęciu marszu odłączyło się od niego kilkuset uczestników; poszli na ul. Skorupki, przed skłot Przychodnia. Tam doszło do przepychanek, uczestnicy marszu rzucali kamieniami, kostkami bruku i butelkami w okna. Takimi samymi przedmiotami odpowiadali im ludzie znajdujący się wewnątrz i na dachu budynku. Kilka osób zostało poturbowanych, przyjechały karetki pogotowia. Powybijano szyny w samochodach stojących w okolicy. Kilka aut podpalono. Do kolejnych starć doszło przy skrzyżowaniu ul. Marszałkowskiej i Wilczej. Tu również w stronę policjantów poleciały butelki, kamienie i petardy. Na Placu Zbawiciela podpalono instalację "Tęcza", która została naprawiona zaledwie kilka dni wcześniej. Podczas gaszenia strażacy zostali obrzuceni kamieniami i flarami - informowała Polska Agencja Prasowa.
Pożar przed ambasadą Rosji
Kiedy "Marsz Niepodległości" przechodził ulicą Spacerową, na tyłach ambasady rosyjskiej podpalono budkę policji ochraniającej budynek. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie, na teren ambasady rzucano petardy i race. Spalono też stertę śmieci na podwórku sąsiadującej z ambasadą kamienicy. Wyrazy ubolewania w związku z burdami przed ambasadą Federacji Rosyjskiej w Warszawie przekazał na twitterze rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski. "Nie ma usprawiedliwienia dla chuligaństwa. Potępiamy łamanie Konwencji Wiedeńskiej" - dodał rzecznik resortu. Uczestnicy marszu nieśli biało-czerwone flagi, wielu z nich ubranych było w koszulki i szaliki w polskich barwach, były też emblematy klubów sportowych. Skandowano m.in. "Polska to my, a nie Donald i jego psy", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Norymberga dla komuny", "Znajdzie się cela dla Jaruzela", na transparentach były hasła: "Wolna Polska bez islamu", "Niepodległość nie dla idiotów/ nie dla lemingów".
Autor: aolsz//tka