Do aresztu trafił 24-letni kierowca BMW, który spowodował śmiertelny wypadek w miejscowości Witonia (woj. łódzkie) i uciekł z miejsca zdarzenia. W nocy, z niedzieli na poniedziałek, jego rozpędzone BMW wypadło z drogi, wzbiło się w powietrze i spadło na dom, w którym przebywali jego mieszkańcy. W wyniku wypadku jedna osoba zginęła a kilka zostało rannych (wśród nich 3-letnie dziecko). Zdjęcia i film z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy od portalu lokalnego eKutno.pl.
24-letni kierowca usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Według prokuratury mężczyzna nie tylko znacznie przekroczył prędkość jadąc 100 km na godz. w terenie zabudowanym, ale prawdopodobnie był też pod wpływem alkoholu. W środę kierowca trafił do aresztu. Spędzi tam najbliższe dwa miesiące. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia może mu grozić do 12 lat pozbawienia wolności.
"Wielki huk"
"Dziecko już spało. Ja też się położyłem. Żona siedziała przy komputerze. To były ułamki sekund. Wielki huk. Zrobiło się ciemno. Wszystko zgasło. Nie wiedzieliśmy co się stało" - mówił w rozmowie z reporterem TVN24 Marek Pawlak, który mieszkał w zniszczonym budynku.
Zginął 23-latek
Autem jechało czterech mieszkańców Kutna. Na miejscu zginął 23-letni pasażer, dwaj pozostali (w wieku 17-lat) trafili do szpitala.
W wypadku ucierpieli również mieszkańcy domu. Na skutek uszkodzenia stropu obrażenia odniosła 38-letnia kobieta i jej 3-letni syn, których przewieziono do łódzkiego szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Autor: db//ja