Młody mężczyzna wszedł do banku w Poznaniu, sterroryzował kasjerkę i zabrał pieniądze. Czyn nie uszedł mu na sucho, bo w pościg za nim ruszył jeden ze świadków zdarzenia, jak się później okazało, zawodowy strażak. Akcja zakończyła się sukcesem - bandyta został zatrzymany przez policję.
O zdarzeniu zostaliśmy poinformowani przez naszych internautów. Sprawą zajęli się reporterzy programu "Prosto z Polski".
"Nawet nie wiedziałem, kiedy wszedł. Spojrzałem bokiem, a on za chwilę wyciąga pistolet. Mówi, że to jest napad, że chce pieniądze" - tak rozpoczyna swoją relację Krzysztof Pięta, strażak z Poznania, który znalazł się w banku podczas napadu.
"Wkurzył mnie tym, że celował do mnie"
Po rabunku Krzysztof postanowił śledzić złodzieja. "Wkurzył mnie tym, że celował lufą do mnie. Postanowiłem, że będę biegł za nim przez całe miasto, ale go dorwę" - tłumaczył.
Strażak dotarł za rabusiem aż do postoju taksówek, gdzie ten drugi wykrzystał jeden z pojazdów do ucieczki. "Podszedłem do drugiego z taksówkarzy i wytłumaczyłem mu, że jego kolega jest zagrożony, dlatego musimy za nim wyruszyć" - opisuje Krzysztof.
Po drodze strażak natknął się na policję wodną, która razem z nim wyruszyła w pościg swiom samochodem terenowym. Funkcjonariusze podążali za taksówką po torach tramwajowych. W momencie zatrzymania złodziej nie krył zdziwienia. "Był zaskoczony. Myślał, że to tramwaj" - wyjaśnia strażak.
Krzysztof Piętka otrzymał od wiceprezesa wielkopolskiego oddziału banku nagrodę pieniężną.
Autor: aj//ŁUD