- Przez ten cały czas obawialiśmy się, czy zostać. Bałam się, że ktoś może stanąć na dachu i zaatakować drugi hotel - powiedziała Kontaktowi 24 pani Magdalena, Polka, która podczas piątkowych ataków była w Susie.
- Wyjechaliśmy zwiedzać Susę przed godz. 10, około 13 mieliśmy wracać do hotelu - relacjonowała pani Magdalena. Okazało się jednak, że do hotelu dotrzeć nie mogą z powodu zablokowanych ulic po ataku na turystów wypoczywających na plaży.
- Policja była skumulowana wokół zaatakowanego hotelu - Imperial Marhaba, a wokół naszego nie było nikogo - podkreśliła Polka. Dodała, że hotel, w którym była zakwaterowana, sąsiadował z zaatakowanym. - Po ataku wszyscy skoncentrowali się na Imperial Marhaba, natomiast u nas nie było żadnej ochrony - zaznaczyła pani Magdalena.
"Nie było straży na plaży"
Kobieta nie ukrywa, że obawiała się, czy zostać na miejscu. - Bałam się, że ktoś może stanąć na dachu i zaatakować drugi hotel. Gdyby terrorystów było kilku, mogli przeskoczyć przez murek oddzielający hotele od siebie - dodała.
Polka zwróciła uwagę na sposób, w jaki organizowana była akcja policyjna po ataku. - Hotel od strony ulicy był zablokowany, ale plaża w dalszym ciągu była otwarta, ludzie mogli tamtędy wchodzić, nie było straży - relacjonowała. - Turyści po fakcie spokojnie kąpali się w basenie, inni wyszli nawet na plażę - powiedziała Kontaktowi 24 pani Magdalena.
Turyści po fakcie spokojnie kąpali się w basenie, inni wyszli nawet na plażę Magdalena
Niemieckie biuro podróży, z którym Polka wybrała się na wycieczkę, zdecydowało o skróceniu pobytu w Tunezji. O godz. 2 w nocy turyści wylecieli z Tunisu do Kolonii. - Na lotnisku strażnicy nas oczekiwali i blokowali wejście dla zwykłych podróżnych, szybko i gładko przeszliśmy jako pierwsi kontrolę - opisywała pani Magdalena. Poinformowała też, że w trakcie lotu pilot udzielił informacji, że w Kolonii na osoby dotknięte atakiem terrorystycznym będzie ktoś czekał. - Był to pan z biura podróży, który pokierował nas gdzie trzeba i na koniec rozdano nam darmowe bilety na autobusy - pociągi - zakończyła nasza rozmówczyni.
W zamachu zginęło 39 osób
W piątek na plaży w Susie (Sousse) uzbrojony mężczyzna otworzył ogień do turystów. Zginęło 39 osób, a 36 zostało rannych. Wśród ofiar są turyści z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Belgii, Irlandii i Norwegii. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że wśród poszkodowanych nie ma Polaków, którzy wyjechali do Tunezji z polskimi biurami podróży.
Autor: popi/aw