Samochód osobowy wjechał we wtorek do kanału w Świnoujściu. W środku było troje nastolatków. Jedna z tych osób wydostała się o własnych siłach. Dwojga, mimo reanimacji, nie udało się uratować. Zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do wypadku doszło we wtorek po godzinie 18. Samochód osobowy wpadł do Kanału Piastowskiego. W środku były trzy osoby. Na miejsce zdarzenia jako pierwsi dotarli nurkowie z firmy prowadzącej w pobliżu prace pogłębiania toru wodnego.
Rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Szczecinie Tomasz Kubiak poinformował TVN24, że jedna osoba wyskoczyła z samochodu w momencie, kiedy wpadł do wody. Była w pełni przytomna.
- Czternastoletni chłopiec znajduje się w szpitalu pod opieką psychologów, gdyż zapewne też dla niego to jest dość duże, traumatyczne doświadczenie - powiedział Tomasz Kubiak.
Dodał, że dwoje nastolatków przebywało pod wodą ponad dwie godziny. Po wyciągnięciu ich na brzeg podjęto próbę reanimacji, ale zmarli.
"Aż serce stawało, jak oni tu wjeżdżali"
Kubiak przekazał, że według jednej z wersji, którą przekazali świadkowie zdarzenia, te osoby driftowały w okolicy wody. Dodał, że sprawę będą wyjaśniać służby.
Jeden ze świadków powiedział, że nastolatkowie w południe raz przyjechali nad kanał. - Z piskiem opon wyjeżdżali, aż serce stawało, jak oni tu wyjeżdżali - podkreślił.
- Przyjechali drugi raz, zrobili jedno czy dwa kółka. Widziałem ich od momentu jak ruszyli - mówił. Dodał, że w pewnym momencie samochód zamiast skręcić, pojechał prosto.
Na miejscu oprócz straży pożarnej było także lotnicze pogotowie ratunkowe. O zdarzeniu powiadomiono morską służbę ratownictwa i wodne pogotowie ratunkowe.
Autor: js,asty/kg / Źródło: tvn24.pl