Kilkudziesięciometrowa wyrwa w ulicy i białe auto wyrzucone między zalane drzewa. Norbert był na zrujnowanym przez powódź odcinku drogi wojewódzkiej nr 352 i widział samochód, w którym powódź zastała starostę zgorzeleckiego Mariusza Turenieca.
Historia starosty, który wraz ze swoim współpracownikiem został uwięziony przez powódź, wstrząsnęła całą Polską. Tureniec przejeżdżał przez most na rzece Witka. Wtedy woda przelała się ponad zaporą na rzece przy elektrowni Turów. Olbrzymia fala zmyła samochód terenowy. Urzędnicy nie mieli kontaktu ze starostą od około godz. 16. W nocy jedna z drużyn ratowniczych natrafiła w wodzie dwóch mężczyzn. Okazało się, że to właśnie poszukiwany starosta i jego kierowca. Obaj trafili do szpitala. Teraz nasz internauta Norbert trafił na auto należące do starosty.
Wyrwa o długości kilkudziesięciu metrów podzieliła drogę wojewódzką nr 352 na dwie części. Miejsce, w którym fala powodziowa zabrała część asfaltu, znajduje się tuż za wjazdem do Niedowa na zalew Witka od strony Zgorzelca.
eg, ŁUD
Autor: redakcja