W sobotę w wielu polskich miastach i za granicą odbyły się protesty pod hasłem "Ani jednej więcej". To reakcja na śmierć 30-letniej kobiety z Pszczyny, która zmarła na sepsę po tym, jak lekarze czekali na obumarcie płodu. Zdjęcia i nagrania wysyłaliście na Kontakt 24.
W miniony weekend media obiegła historia 30-letniej kobiety, która trafiła do szpitala w Pszczynie, będąc w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej stoi na stanowisku, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do zgonu.
Warszawski protest rozpoczął się przed budynkiem Trybunału Konstytucyjnego, a zakończył po około trzech godzinach przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia.
Protesty odbyły się także w wielu innych miejscowościach. Reporterzy 24 podzielili się z naszą redakcją materiałami z protestów, zorganizowanych między innymi w Londynie, Wałbrzychu, Suchej Beskidzkiej czy Sieradzu.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej
Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ubiegłego roku.
Wcześniej obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.
Autor: /mj / Źródło: tvn24.pl