Kilka tysięcy polskich kibiców nie zostało wpuszczonych na piątkowy mecz Polska - Dania. Pod bramami stadionu w Kopenhadze doszło do szarpaniny, a potem bójki z policjantami. Kibice bilety mieli, ale na duński sektor. Nagranie, na którym widać, co działo się przed meczem otrzymaliśmy na Kontakt 24.
W piątkowy wieczór Dania i Polska mierzyły się w ramach eliminacji mistrzostw świata 2018. Jak informuje portal sport.tvn24.pll, zanim piłkarze wybiegli na murawę, gigantyczne zamieszanie trwało mniej więcej godzinę.
Nigdy nie było problemów
Jak informuje sport.tvn24.pl, według przepisów tylko 5 procent biletów przeznaczonych jest dla gości, więc Polacy mogli kupić ich 2 tysiące. Zainteresowanie trzymających kciuki za ekipę Adama Nawałki było tak duże, że wykupili nie tylko pulę przekazaną Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej przez Duński Związek Piłki Nożnej (DBU), ale również znaczną część wejściówek na sektory przeznaczone dla miejscowych. Wcześniej nie raz i nie dwa kupowali bilety na sektory gospodarzy. I nigdy nie było problemów. Zgodnie z wymogami nie zakładali na siebie strojów w narodowych barwach i nie przynosili flag.
Przedstawiciele DBU od kilku dni zapowiadali, że Polacy z biletami na duńską trybunę ze względów bezpieczeństwa nie będą wpuszczani na stadion nie będą. I tak się stało.
"Niepotrzebna afera biletowa"
Rozgoryczenie pod bramami było wielkie, padały i mocne słowa. - Kupiłem bilet, zapłaciłem za hotel. Zostawiam pieniądze w tym kraju, a oni nie chcą mnie wpuścić. Nawet nie mam na sobie polskich barw - denerwował się jeden z kibiców. - Mamy bilety i nie możemy wejść na stadion. O co chodzi? - mówił inny z fanów. Część najbardziej agresywnych Polaków została przez policjantów powalona, a potem wyprowadzona. W meczu górą była Dania - rozbiła Polskę 4:0.
Według pana Bartłomieja, autora nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt 24, powaleni przez policję kibice to Polacy. Jak podkreślił, wysłał film, bo chciał pokazać „:ak zakończyła się afera biletowa". - Była niepotrzebna i doprowadziła do spięć przed wejściem - twierdzi Bartłomiej.
Autor: rk,twis / Źródło: sport.tvn24.pl, Kontakt 24