"Gdyby kary zaczynały się od 5 tysięcy w górę, zastanowili by się dwa razy, czy robić takie przekręty"- pisze na Kontakt 24 @Leszek. Internauci nie kryją swojego oburzenia wysokością kary (500 zł), jaką sanepid ukarał smażalnię ryb w Kołobrzegu. Tymczasem inspektorzy sanitarni tłumaczą, że wysokość kar ustala ustawodawca. Ostatecznie jednak zdecydowali się złożyć do prokuratury wniosek ws. smażalni.
W czwartek inspektorzy sanitarni zdecydowali złożyć do prokuratury wniosek ws. smażalni w Kołobrzegu. Skandaliczne praktyki lokalu ujawniła dziennikarka programu "Czarno na Białym". Reporterka nagrała ukrytą kamerą m.in.: podawanie klientom spleśniałego sera, nieświeżych surówek czy mycie ryb brudnym zmywakiem. Normą było palenie papierosów podczas przygotowywania potraw czy smażenie ryb w starym oleju. Sanepid po obejrzeniu materiału nałożył na właściciela karę w wysokości...500 złotych. Po jednym dniu przerwy lokal ponownie wznowił działalność. ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ "CZARNO NA BIAŁYM"
"500 złotych? Śmiech!"
Wysokość mandatu wywołała prawdziwe oburzenie wśród naszych internautów. Twierdzą, że taka kara to kpina i w żaden sposób nie poprawi to jakości usług w nadmorskich lokalach gastronomicznych.
"W naszym kraju kary finansowe za wykroczenia drogowe, uchybienia w gastronomii itp. są śmiesznie małe. Bo co to jest za kara 500 zł? Tyle to ten bar ma w pół dnia. Gdyby kary były od np. 5 tysięcy w górę, to zastanowili by się dwa razy, czy robić takie przekręty"- napisał internauta Leszek.
"Kara 500 zł na cały sezon to śmiech. Pewnie nawet nie najęli pracownika do posprzątania. Jeżeli jest tych zakładów tak dużo, to prawdopodobieństwo przyjścia sanepidu do tego punktu gastronomicznego maleje do zera. Dlatego właściciele czują się bezkarni" - dodaje @Mirosław.
Podobnego zdania jest internauta Marcin, który napisał: "Nie dość, że kary powinny wyższe, to sanepid powinien codziennie nawiedzać takie lokale. Jak przez miesiąc uzbiera się kilkadziesiąt tysięcy złotych kary dla właściciela lokalu, to wtedy będzie to miało jakiś skutek. Skandal, że urzędnicy z sanepidu tak postępują. Powinni to sami zjeść, jeśli twierdzą, że jest tak dobrze".
Żadna kara nie pomoże?
"Droga do dobrej jakości nie prowadzi przez kary"- twierdził w TV24 Jan Orgelbrand, zastępca głównego inspektora sanitarnego. "Nie jesteśmy treserami i nie mamy lwów w cyrku" - odpierał zarzuty internautów, dotyczące wysokości nałożonego na lokal mandatu.
Przeciwko takiej postawie sanepidu ostro sprzeciwiają się internauci. Według większości z nich, to właśnie wysokie kary mogą spowodować duże zmiany w podejściu właścicieli lokali do właściwej, a co ważniejsze uczciwej, obsługi klientów.
"Dziwi mnie postawa pana z sanepidu. Uważa, że kara 500 zł jest wystarczająca i podwyższanie jej nie ma sensu. Ten Pan pracuje w Inspekcji Sanitarnej (bądź co bądź instytucji powołanej do kontrolowania) i wierzy w uczciwość właścicieli sezonowych budek z pseudo-jedzeniem?"- pisze @Marcin M.
"Kary powinny być dużo, dużo wyższe. Gdyby sanepid zamknął parę takich miejsc jak to, co zostało nagrane, to pozostali oszuści woleliby zrobić nową surówkę, a nie sprzedawać starą. Moi rodzice prowadzą smażalnie ryb od około 15 lat i u nas nigdy nie doszło do takich rzeczy. Zawsze staramy się, żeby było w miarę możliwości czysto i żeby klient był zadowolony, bo przecież to dzięki niemu zarabiamy" - dodaje internautka Magda.
Prawda o kontrolach
"Rok temu pracowałem w barze nad morzem. Każdy wie, jak wyglądają te kontrole sanepidu. Po pierwsze - jak sanepid pojawia się w jednym barze w miejscowości, to wszyscy inni już o tym wiedzą i szybko robi się porządki. Po drugie - oni zawsze mają się do czego przyczepić, więc właściciele barów mają na to sposób. I tak kontrolerzy nawet nie wchodzą na kuchnię! Dostają obiad, deser, jakieś napoje i wypisują najniższy mandat za jakąś głupotę"- pisze internauta Łukasz.
"Prowadzę smażalnię od 18 lat i nie pozwalam sobie na żadne przekręty, chcę, żeby klient wracał do mnie i dobrze o mnie mówił znajomym, tym bardziej ,że konkurencja jest coraz większa. Takim właścicielom jak na tym na filmiku zamykałbym z miejsca punkt do końca sezonu i to by była w miarę adekwatna kara, bo 500 zł to śmiech!" - puentuje @Sylwester.
Autor: mmt//ja