40-tonowa koparka wpadła do Odry we Wrocławiu. Operatorowi nic się nie stało. Udało mu się wyjść z pojazdy o własnych siłach. Zdjęcia z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do wypadku doszło ok. godz. 8.30, na wrocławskim Kozanowie.
"40-tonowa koparka pracowała przy modernizacji węzła wodnego. W pewnym momencie zsunęła się do rzeki" - powiedział dyżurny wrocławskiej straży pożarnej.
Grunt w tym miejscu był bardzo grząski. "Dlatego pracowała na specjalnej konstrukcji. W pewnej chwili podest zaczął zsuwać się do rzeki" - powiedział Piotr Stachura, rzecznik wrocławskiego regionalnego zarządu gospodarki wodnej.
Jak stwierdzili strażacy, pracującemu wewnątrz mężczyźnie udało się wyskoczyć z kabiny. Wyszedł na brzeg, przebrał się i został zabrany przez pogotowie ratunkowe na badania.
Kilkutygodniowa akcja?
"Cała koparka wpadła do rzeki na głębokość około trzech, czterech metrów. Nad wodę, na metr, wystaje jedynie jej ramię" - powiedział strażak. "Nurkowie sprawdzają, czy z urządzenia nie wycieka paliwo. Gdyby tak było, jesteśmy gotowi, by postawić zapory" - przyznał.
Na razie nie ma decyzji w sprawie wydobycia pojazdu z rzeki. Jak przyznał rzecznik regionalnej zarządu gospodarki wodnej, akcja może potrwać nawet kilka tygodni.
"Potrzebny będzie specjalistyczny sprzęt, którego we Wrocławiu po prostu nie ma. Będziemy musieli najpierw go znaleźć, a potem sprowadzić w miejsce wypadku" - dodał Stachura.
Na miejscu wypadku było 7 zastępów straży pożarnej, pogotowie ratunkowe oraz nurkowie.
Autor: js, dr/par