Wiele osób próbowało odwiedzić Cmentarz Centralny w Szczecinie jeszcze przed zamknięciem nekropolii w całym kraju. Byli przekonani, że będzie to możliwe do północy. Ci, którzy weszli w piątek wieczorem nie mogli już jednak wyjść, bo bramy zostały o godzinie 21, jak codziennie, zamknięte. Jak opowiadała jedna z kobiet, która utknęła na terenie nekropolii, ludzie przeskakiwali przez płoty, żeby się wydostać. Zdjęcia zamkniętych na kłódkę bram otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Premier Mateusz Morawiecki w piątek przed godzinie 16 ogłosił, że cmentarze od soboty do poniedziałku włącznie będą zamknięte ze względu na zagrożenie epidemiologiczne. Wiele osób, które planowały odwiedzić groby bliskich w weekend, próbowało zrobić to jeszcze w piątek.
Wśród nich była pani Agata, która przyjechała na Cmentarz Centralny w Szczecinie. Jak napisała, udało jej się wejść, ale, gdy około godziny 22 próbowała wyjść, okazało się, że wszystkie bramy są już zamknięte na kłódki.
"Ludzie, w tym ja, utknęliśmy na cmentarzu(…)! Ludzie odwiedzający groby bliskich muszą przeskakiwać przez płot, żeby wydostać się z cmentarza..." – relacjonowała pani Agata.
Przejechali 600 kilometrów, pocałowali klamkę
Jak napisała, wśród odwiedzających groby bliskich w tym samym czasie były między innymi osoby z Barlinka, Choszczna, a nawet Warszawy – musiały przejechać 600 kilometrów do Szczecina. "Pocałowały klamkę" – zdenerwowała się pani Agata. Wiele z tych osób także zdecydowało się na przeskoczenie przez płot, żeby wejść na teren cmentarza.
Jak wyjaśniła pani Agata, przyjechała na cmentarz, bo usłyszała informację, że w piątek cmentarze będą otwarte do północy. Jednak władze Szczecina nie zdecydowały się na takie rozwiązanie i nie informowały o takiej możliwości. Bramy zamknięto planowo, jak zawsze, o godzinie 21.
"Jest we mnie wiele złości"
Piotr Krzystek, prezydent Szczecina, przyznał w swoim piątkowym oświadczeniu, że decyzja rządu była zaskakująca i zaskoczyła miasto, które było przygotowane na zaduszny weekend.
"Jest we mnie wiele złości. (…) Gdybyśmy poznali decyzję wcześniej, można było wszystko dokładnie zaplanować. Z kasy miasta to także spore wydatki na przygotowania i całą logistykę. Specjalna komunikacja miejska, setki osób gotowych do pracy. Wszystko na marne. Ci wszyscy ludzie mogli wykonywać inne, potrzebne zadania" – napisał prezydent w mediach społecznościowych.
Autor: eŁKa/gp / Źródło: tvn24.pl / Kontakt 24