Napad na bank w Sosnowcu. Policjanci podczas interwencji postrzelili jednego z napastników. Mężczyzna zmarł w szpitalu. Informację i zdjęcie dostaliśmy na Kontakt 24 od Leszka Gąsiora.
O zdarzeniu rozmawialiśmy z podinsp. Andrzejem Gąską z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- Po godzinie 16 nieumundurowani policjanci z wydziału kryminalnego przechodzili w okolicy banku przy ulicy Braci Mieroszewskich. Nagle zobaczyli, że dwaj mężczyźni zakładają kominiarki i wchodzą do budynku - powiedział rzecznik. Dodał, że policjanci byli na służbie.
Funkcjonariusze widząc całe zdarzenie podjęli interwencję i weszli za nimi do siedziby banku. - Gdy zażądali, by napastnicy podporządkowali się ich poleceniom, jeden z mężczyzn odwrócił się do nich trzymając w ręku przedmiot przypominający pistolet. W tym momencie jeden z policjantów strzelił w kierunku agresora - opisywał całą sytuację podinsp. Andrzej Gąska.
Postrzelony mężczyzna zmarł w szpitalu. Drugi z bandytów jest w rękach policji.
"Policjanci otrzymali wsparcie psychologiczne"
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński zapytał rzecznika prasowego śląskiej policji o to, czy użycie broni w tej sytuacji było niezbędne. - Byli w środku i pracownicy, i klienci, dlatego policjant miał dosłownie ułamki sekund na to, by podjąć decyzję. Widocznie jego ocena była taka, że stwierdził, iż ma możliwość oddania takiego strzału, który obezwładni przestępcę, a nie zagrozi innym osobom w pomieszczeniu - zaznaczył podinsp. Andrzej Gąska.
Policjant dodał, że przypadki użycia broni przez policjantów są "bardzo trudne". - To jest jednak ostateczny środek przymusu, bardzo niebezpieczny i wyrządzający duże szkody. Dlatego policjanci również dostali wsparcie psychologiczne, policyjny psycholog zajął się także osobami obecnymi w momencie interwencji w placówce bankowej - poinformował Gąska.
Autor: mg/ja