Tragedię odkryła matka 10-latki, która w sobotę około godz. 7 wróciła do domu. - Zauważyła przez okno martwą kobietę i ranną córkę. Wezwała pogotowie i policję - relacjonował Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- 67-letnia kobieta miała rany kłute, była zakrwawiona - mówił w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 asp. sztab. Paweł Witczak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kutnie.

Jak informował policjant, ranna została również 10-letnia wnuczka 67-latki. - Najpoważniejsza rana dziewczynki znajduje się na plecach. Podejrzewamy, że została zadana na kilka godzin przed znalezieniem 10-latki - mówił prokurator Kopania. Jak dodał asp. sztab. Witczak, dziewczynka miała również rany kłute rąk. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał dziewczynkę do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jej stan jest ciężki.

Tej nocy - oprócz babci i 10-latki - w domu przebywał wnuk kobiety wraz z trzema kolegami.

- Dwaj koledzy chłopaka wyszli wcześniej z budynku. W domu został wnuk i jeden kolega. Podejrzewamy, że dwaj chłopcy mają związek z tym, co stało się tej nocy - mówił Kopania.

Nastolatkowie zostali zatrzymani w jednym z pustostanów. Mieli na sobie zakrwawione ubrania. Mają niespełna 16 lat.

Według nieoficjalnych ustaleń "Faktów" TVN, dwaj zatrzymani nastolatkowie w rozmowie z policjantami przyznali się do zabójstwa 67-letniej kobiety. Sąd zdecyduje, czy będą odpowiadali jak dorośli.

Jak relacjonował reporter TVN24 Konrad Borusiewicz, dwaj zatrzymani chłopcy uchodzili za agresywnych. - Przynosili czasem ostre narzędzia do szkoły. Prawdopodobnie nie stronili także od twardszych używek - powiedział na antenie.

CZYTAJ TEŻ: "Niezrównoważony. Dusił mnie". Zatrzymani nastolatkowie uchodzili za agresywnych

Więcej materiałów "Faktów" TVN na stronie fakty.pl

Autor: rydz,mz/sk,tka