"Samolot był dosyć nisko i nagle, na naszych oczach wpadł w pobliskie posesje" - relacjonuje @Joanna, kobieta uczestnicząca w szkolnym festynie z okazji Dnia Dziecka, podczas którego doszło do śmiertelnego wypadku. W Bielsku-Białej około południa na oczach zebranych rozbiła się awionetka, w której znajdowało się dwóch pilotów.
Zdjęcie z lotu ptaka
Jak relacjonowała na antenie @Joanna, do tragedii doszło podczas pikniku zorganizowanego przy Szkole Podstawowej Integracyjnej nr 6.
"Mieliśmy zorganizowany piknik z okazji dnia dziecka, festyn przy szkole i zwieńczeniem tego miało być wykonanie zdjęć z lotu ptaka. Oczekiwaliśmy razem z dziećmi, rodzicami. Na boisku szkolnym był taki napis: 'Bielsko-Biała dba o klimat'. Po długim oczekiwaniu nadleciał samolot. Wszyscy machaliśmy, pozdrawialiśmy. Samolot był dosyć nisko i nagle, na naszych oczach wpadł w pobliskie posesje" - relacjonowała @Joanna.
"Całe zdarzenie widziały dzieci, rodzice, wychowawcy. Szkoła znajduje się przy jednej z głównych dróg. Nie słyszeliśmy, cały czas mieliśmy nadzieję, że samolot zaraz wzbije się, że to taki trick, ale po długich sekundach wiedzieliśmy, że stała się niestety tragedia" -powiedziała.
Na ratunek było za późno
"Wszyscy zamilkliśmy. Nagle były pytania dzieci, ale ciężko im było cokolwiek wytłumaczyć. Zaraz po tym, jak zorientowaliśmy się, że coś się stało pobiegli rodzice, ten kto mógł, ale na miejscu (bo mój mąż tam był) nie dało się zrobić kompletnie nic, gdyż samolot nie dość że był zmiażdżony, to jeszcze stanął w płomieniach" - relacjonowała internautka.
Jak dodała, w wypadku nie ucierpiał nikt z osób mieszkających na terenie posesji. Dwie osoby, które znajdowały się w awionetce, poniosły śmierć na miejscu.
Autor: ak/mj