Odnaleziono sześciu turystów, którzy w sobotę po południu przez szalejącą wichurę z intensywnymi opadami śniegu, zgubili się na Babiej Górze (woj. małopolskie). Najpierw GOPR informował o trzech zaginionych, jednak jak się później okazało, w ślad za nimi poszła kolejna trójka turystów. Ratownicy mieli kontakt z zaginionymi, ale Ci nie potrafili określić współrzędnych miejsca, w którym się znajdowali. Pierwszą informację o akcji w górach otrzymaliśmy na Kontakt 24 od @Izabeli.
Jak poinformowali ratownicy GOPRU, kilkanaście minut przed godziną 20 udało się odnaleźć sześciu turystów - znajdują się na żółtym szlaku po stronie słowackiej. Niebawem powinni dotrzeć do nich ratownicy. O trzech zaginionych turystach poinformował nas Jerzy Siodłak, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR. Jak okazało się później, w ślad za zaginionymi poszła kolejna trójka.
"Sześciu mężczyzn, którzy od wielu godzin błądzili w terenach Babiej Góry, w rozległych terenach, przy niskiej temperaturze i szalejącej zamieci śnieżnej - stąd ta cała historia" - opisywał na antenie TVN24 Siodłak. Turyści byli w górach od godziny 13. Ratownicy odnaleźli ich po słowackiej stronie góry. "Byli wychłodzeni, ale są cali i zdrowi" - dodał.
"To nie są warunki to wyprawy w góry"
Jak relacjonował naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPRu, mężczyźni nieświadomie zeszli ze zbocza góry i przekroczyli słowacką granicę. Po godzinach łączności ratownikom udało się ich naprowadzić na żółty szlak, gdzie odnaleźli ich słowaccy ratownicy.
"W górach mamy naprawdę zimę. Mamy prawie pół metra śniegu, II stopień zagrożenia lawinowego i opady śniegu, momentami bardzo intensywne. Jeżeli dodamy do tego wiatr, to widoczność mamy ograniczoną do kilku metrów, czasem wręcz do zera" - Siodłak opisywał trudne warunki w górach. Jak podkreślał, to nie są warunki, aby turyści wychodzili w wyższe partie gór.
Jak dodał Siodłak, w akcji poszukiwawczej uczestniczyło 20 polskich ratowników, którzy przeczesywali południowe zbocze Babiej Góry, wzdłuż żółtego szlaku. Do poszukiwań włączyli się również ratownicy ze Słowacji. W ślad za zaginionymi udało się kolejnych trzech turystów, którzy również zabłądzili. Jak dodał, ratownicy nie mogli użyć do poszukiwań śmigłowca ze względu na słabą widoczność, intensywne opady śniegu i silny wiatr.
II stopień zagrożenia lawinowego
"Drugi stopień zagrożenia lawinowego obowiązuje na północnych stokach Babiej Góry w Beskidach" – poinformowali w sobotę ratownicy grupy beskidzkiej GOPR. Zdaniem goprowców zwiększone zagrożenie lawinowe wywołały opady śniegu i wiatr. Obecnie w rejonie Babiej Góry pokrywa śnieżna wynosi około 50 cm.
Zwiększone zagrożenie występuje przede wszystkim w miejscach, gdzie wiatr nawiał świeży śnieg: na stokach zawietrznych, szczególnie w zagłebieniach terenowych, żlebach, pod przełamaniami terenu. Warunki turystyczne są bardzo trudne. Ratownicy przypomnieli, że zimą zamknięta jest „Perć Akademików”, żółty szlak na Babią Góry.
Trzeba zachować ostrożność
Zagrożenie lawinowe określane jest w pięciostopniowej, rosnącej skali. Dotychczas obowiązywał pierwszy stopień zagrożenia. Drugi stopień oznacza, że występuje umiarkowane zagrożenie lawinowe. Pokrywa śnieżna jest średnio związana. Do zejścia lawiny może dojść przy dość znacznym obciążeniu, np. przez grupę narciarzy, na stromych, lawiniastych stokach. W związku z tym trzeba zachowywać szczególną ostrożność przy pokonywaniu stoków zawietrznych i przełęczy.
Autor: aolsz/aw