Biegły z zakresu pożarnictwa zbada przyczynę zapłonu porsche, które w niedzielę w Mszanie Dolnej (woj. małopolskie) najpierw staranowało część lokalnej zabudowy, a następnie stanęło w płomieniach. Jak pisze portal limanowa.in, pożar samochodu mógł być sposobem na zatarcie śladów w związku z podejrzeniami, jakoby to pijany policjant, a nie właściciel porsche, miał kierować w trakcie wypadku. Policjant tymczasem - decyzją biegłego lekarza - ze względu na stan zdrowia, nadal nie może być przesłuchany.
"Ws. zapłonu porsche został powołany biegły z zakresu pożarnictwa. Jego zadaniem jest ustalenie np. dlaczego samochód zapalił się od środka" - powiedziała w rozmowie z redakcją Kontaktu 24 Beata Stępień-Warzęcha, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Portali limanowa.in podał w czwartek informację, że źródło ognia znajdowało się w samochodzie pomiędzy siedzeniami, w okolicach lewarka zmiany biegów. Według ustaleń serwisu, śledczy badają sprawę pod kątem zaprószenia ognia, ale nie wykluczają również podpalenia.
limanowa.in spekuluje również, że podpalenie w tej sytuacji mogło być motywowane chęcią zatarcia śladów, w związku z ciągle niejasną kwestią co do tego, kto kierował samochodem. Drugim powodem mógł być problem angielskiego ubezpieczenia - które nie zostanie wypłacone, w razie gdyby samochodem kierowała osoba inna niż właściciel.
W złym stanie czy "WSZYSTKO OK"?
Właściciel porsche utrzymuje, że to on kierował samochodem w momencie wypadku. Dowody śledczych i relacja naocznego świadka nie potwierdzają takiej wersji. Policjant z kolei nadal przebywa w szpitalu i dotąd nie został przesłuchany.
W środę portal limanowa.in odnotował, że policjant w poniedziałek umieścił swoje zdjęcie na jednym z portali społecznościowych. Na fotografii widać go na szpitalnym łóżku, ręką pokazuje, że wszystko jest "ok". Zdjęcie jest opatrzone podpisem "sweet focia z gorsetem;) prócz MAŁEGO dyskomfortu szyi WSZYSTKO OK i zupełnie sprawne!".
Kiedy przesłuchanie?
W związku z rozbieżnościami między dokumentacją z samego pacjenta a decyzją biegłego lekarza, który orzekł, że stan poszkodowanego nie pozwala na jego przesłuchanie, jak zapowiedziała Stępień-Warzecha, ma zostać zweryfikowana. Orzeczenie mówiło o tym, że policjant nawet przez 30 dni będzie wyłączony z działań.
"Z tym biegłym sądowym prokuratura współpracuje od wielu lat , ceni sobie jego pracę i nie widzi powodu, by go zmieniać" - poinformował Leszek Kabłak, reporter TVN24. Dowiedział się także, że prokuratura planuje kolejne konsultacje medyczne z udziałem policjanta. "Może się okazać, że już w ciągu kilku dni mężczyzna będzie mógł być przesłuchany" - powiedział w TVN24.
Rzeczniczka prokuratury powiedziała nam także dodatkowo, że limanowska prokuratura złoży wniosek o wyłączenie jej ze sprawy. "Chodzi o zachowanie całkowitej bezstronności" - tłumaczyła.
Właściciel nie prowadził
We wtorek przesłuchany został 33-letni właściciel porsche, któremu postawiono dwa zarzuty. "Mężczyzna usłyszał m.in. zarzut udostępnienia kluczyków pojazdu funkcjonariuszowi policji będącemu w stanie nietrzeźwości" - mówiła Janina Tomasik, prokurator rejonowy w Limanowej.
Drugi zarzut dotyczy utrudniania postępowania. 33-latek utrzymywał, że to on kierował samochodem w momencie wypadku.
Stępień-Warzecha informowała nas, że według dowodów, to policjant prowadził samochód. Jest bezpośredni świadek, który widział zdarzenie i moment opuszczania przez kierowcę i pasażera auta. Poza tym opinia biegłego wskazuje, że doznane obrażenia przez policjanta mogą sugerować, że siedział na fotelu kierowcy po prawej stronie (auto jest zarejestrowane w Wielkiej Brytanii).
Policjant straci pracę?
Wobec policjanta wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Może zostać wydalony ze służby. Czytaj więcej na tvn24.pl
Do wypadku doszło w niedzielę ok. 6.30. "Samochód marki porsche boxster z niewiadomych przyczyn wypadł z drogi. Uderzył w ogrodzenie trzech posesji, uszkadzając przy tym wiatę. Samochód uderzył w słup elektryczny, po czym stanął w płomieniach" - informował dyżurny Miejskiego Stanowiska Kierowania przy Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Limanowej.
Samochodem na brytyjskich tablicach rejestracyjnych, z kierownicą zamontowaną po prawej stronie, jechało dwóch mężczyzn.
Autor: ap,mmt/aw/ja