Wyprzedzanie na zakręcie, a do tego na podwójnej ciągłej i z ograniczoną widocznością - taką sytuację uchwycił na nagraniu @searcher. Do spotkania z niecierpliwym kierowcą doszło na ul. Żupniczej w Warszawie. Jego zachowanie na drodze mogłoby zostać ukarane mandatem w wysokości kilkuset złotych i 10 punktami karnymi.
Ominął go mandat
O skomentowanie nagrania i ocenę jazdy kierowcy skody poprosiliśmy Roberta Opasa z Komendy Stołecznej Policji.
"Kierujący na pewno nie zastosował się do znaku P-4 (linia podwójna ciągła), co według taryfikatora mandatów oznacza 200 zł mandatu karnego i 5 punktów karnych"- analizował policjant. Dodał, że kierujący ma obowiązek upewnienia się przed wyprzedzaniem, czy ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce bez utrudniania komukolwiek ruchu. "Zabrania się wyprzedzania pojazdu silnikowego jadącego po jezdni na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczego" - tłumaczył.
"Według taryfikatora, naruszenie przez kierowcę obowiązku upewnienia się, czy ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do manewru wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu skutkuje nałożeniem mandatu karnego w wysokości 250 zł oraz dopisaniem do jego konta pięciu punktów karnych" - uzasadniał oficer prasowy.
Jak podsumował Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji, kierowca skody w sumie mógłby zostać ukarany 10 pkt. karnymi.
Zobacz także:
Autor: ak/aw