- Na krakowskim Kazimierzu trwa Festiwal Kultury Żydowskiej, który gości artystów i widzów z całego świata. Zaledwie dwa kilometry dalej, w sąsiedniej dzielnicy Podgórze, festiwal hejterstwa i antysemicki napis - zaalarmowała naszą redakcję jedna z internautek, która na dowód wysłała zdjęcie. Straż miejska została poinformowana o wulgarnym napisie, ale nikt nie kwapi się, by go usunąć, bo - jak informują służby - w Polsce nie ma narzędzi prawnych, by zmusić właściciela kamienicy do zlikwidowania nawet najbardziej obraźliwego hasła.
Jak poinformowała internautka @Marta, napis "Jeb** Żydów" na kamienicy przy ul. Limanowskiego w Krakowie zauważyła już 1 lipca.
"Budynek stoi przy drodze, którą codziennie pokonuje wielu urzędników do znajdującego się kilkanaście kroków dalej magistratu" - napisała w liście do naszej redakcji. Jak wyjaśniła, sprawę tego samego dnia zgłosiła straży miejskiej. Po trzech dniach hasło nawołujące do nienawiści nie zniknęło jednak z kamienicy.
Marek Anioł, rzecznik krakowskiej straży miejskiej potwierdził w rozmowie z naszą redakcją, że takie zgłoszenie wpłynęło do służb 1 lipca, jednak jak zaznaczył, strażnik rejonowy wiedział o problemie przynajmniej kilka dni wcześniej.
"Strażnik rejonowy podjął już wówczas odpowiednie działania. Skontaktował się z właścicielem kamienicy, który zdecydował się współpracować i usunąć wulgarny napis" - wyjaśnił. Jak zaznaczył, w takim przypadku nie było konieczności, by sprawę zgłosić na policję.
Marek Anioł dodał, że w tym konkretnym przypadku administrator budynku zobowiązał się do 7 lipca zamalować hasło, ale nie jest to często spotykana sytuacja.
Dziurawe prawo?
"To należy do rzadkości. W Polsce nie ma obowiązku zamalowywania haseł zamieszczonych na prywatnej kamienicy. Nie można prawnie zmusić do tego właściciela" - zaznaczył.
Potwierdziła to także nadkom. Katarzyna Cisło, z biura prasowego krakowskiej policji. „Byłoby nielogiczne, żeby karać właściciela kamienicy, który w tym przypadku jest osobą pokrzywdzoną. Nie ma takich przepisów karnych" - powiedziała.
Wyjaśniła, że gdy zostaje zatrzymany sprawca przestępstwa, wówczas właściciel budynku może żądać zadośćuczynienia od niego.
"To przestępstwo trwa w najlepsze, a służby muszą to jeszcze rozpatrywać, zamiast po prostu zlikwidować?" - zastanawiała się zaskoczona internautka.
Autor: db/ja