Dyżurny ruchu, który w niedzielę skierował pociąg TLK relacji Lublin-Szklarska Poręba na niewłaściwy tor został zawieszony. O zdarzeniu powiadomił redakcję Kontaktu 24 Paweł. Jak pisał, pasażerowie obawiali się, że w każdej chwili może uderzyć w nich nadjeżdżający pociąg. Komisja wyjaśnia sprawę.
Sytuacja miała miejsce w niedzielę ok. godz. 22:30. "Zaraz za stacją Warszawa Zachodnia pociąg stanął. Okazało się, że skierowano nas na zły tor. Kierownik pociągu powiedział, że jest to wypadek bez następstw i musimy tak stać" - pisał pan Paweł.
Maciej Dutkiewicz, rzecznik PKP PLK potwierdził, że doszło do takiego zdarzenia. Pociąg został skierowany starą trasą. Nowy rozkład obowiązuje od niedzieli.
- Doszło prawdopodobnie do pomyłki. Specjalna komisja wyjaśni, dlaczego doszło do takiej sytuacji, a wobec osób odpowiedzialnych zostaną wyciągnięte konsekwencje - zapewnił.
Jak przekazał rzecznik w poniedziałek po godz. 11, dyżurny ruchu został zawieszony. - Będą weryfikowane jego umiejętności i wiedza na temat bezpieczeństwa ruchu kolejowego - mówił Dutkiewicz.
Panika w pociągu
Pan Paweł pisał ponadto, że pasażerowie bardzo obawiali się, że z powodu złego skierowania pociągu dojdzie do wypadku. "Pasażerowie byli strasznie zdenerwowani. Mamy szczęście, że nic nie jechało z naprzeciwka, bo już nie miałbym jak napisać tego maila" - opisał swoje odczucia.
Maciej Dutkiewicz zapewnia jednak, że zagrożenia życia nie było. - Pociąg został mylnie skierowany, ale zgodnie z zasadami ruchu kolejowego. Pasażerowie otrzymali poczęstunki i napoje. Byli pod opieką drużyny konduktorskiej - wyjaśnił.
Rzecznik powiedział ponadto, że zdarzenie nie wpłynęło na ruch innych pociągów. - Przed północą pociąg został wycofany i skierowany na właściwy tor.
Autor: ap/aw