Nie zatrzymał się do kontroli, jechał pod prąd, skradzionym samochodem rozbił cztery policyjne radiowozy. Poszukiwany listem gończym mężczyzna zatrzymał się dopiero na rozstawionej przez funkcjonariuszy kolczatce. Zdjęcia z akcji policji w okolicach Koszalina dostaliśmy na Kontakt 24 od Adama Wójcika.
Sceny jak z filmu rozegrały się w sobotę w okolicach Koziej Góry koło Białogardu.
Jak poinformowała mł.asp. Monika Kosiec z Komendy Miejskiej policji w Koszalinie, sytuacja miała miejsce w sobotę przed północą.
- Kierowca toyoty aygo nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Jechał od strony Szczecina w kierunku Koszalina. Za samochodem ruszyły radiowozy z Białogardu i z Koszalina. W pewnym momencie, na oczach policjantów, kierowca zjechał na lewy pas, jechał pod prąd. Jadące tym pasem samochody zjeżdżały mu z drogi. Mężczyzna rozbił dwa radiowozy, które zablokowały mu drogę - relacjonowała policjantka.
Poszukiwany listem gończym
Aby zatrzymać uciekiniera, policjanci zdecydowali się rozłożyć kolczatkę.
- Kolczatka przebiła opony, ale zanim samochód zatrzymał się, kierowca rozbił jeszcze dwa radiowozy. Mężczyzna próbował jeszcze uciekać, ale został zatrzymany. Okazało się, że to 36-letni mieszkaniec okolic Torunia. Mężczyzna jechał samochodem skradzionym w Holandii. Kradzież tego pojazdu zgłoszono w sobotę o godzinie 19. Poszukiwany był listem gończym przez sądy w Poznaniu i w Toruniu za podrabianie pieniędzy i kradzieże. Mężczyzna nie ma uprawnień do kierowania. Był wielokrotnie karany - poinformowała policjantka.
Kierowcy została pobrana krew do badań. Na tej podstawie zostanie stwierdzone czy prowadził pojazd pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Zarzuty, jakie zostaną mu postawione, będą dotyczyły m.in. czynnej napaści na policjanta.
Autor: ak/aw