"Zobaczyłem, że coś dziwnego porusza się nad wodą" - relacjonował Reporter 24 o nicku TataZosi. "Czymś dziwnym" podczas nadwiślańskiego spaceru po stronie stołecznych Siekierek okazała się wydra, której zdjęcia udało mu się zrobić. - Wydry są czujne, rzadko kiedy dadzą się obserwować - ocenił Andrzej Kruszewicz, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Warszawie.
Reporter 24 o nicku TataZosi w poniedziałek przed południem wybrał się na spacer nad Wisłę w Warszawie. W pewnej chwili na tafli wody zobaczył "dziwne" zjawisko. "Początkowo myślałem, że to pień lub kamień wystaje ponad lustro wody" - przyznał.
Kiedy podszedł bliżej, okazało się, że tym zjawiskiem jest wydra.
Czujny jak wydra
- Wydry i bobry nad Wisłą są normalnym zjawiskiem - przekonywał Andrzej Kruszewicz, dyrektor stołecznego Zoo. Tym bardziej, że w rejonie rzeki nie brakuje pokarmu. Wydry żywią się głównie rybami, ale nie pogardzą gryzoniami czy ptakami wodnymi lub błotnymi.
- Są dzikie miejsca nad Wisłą, gdzie mogą sobie odpoczywać - powiedział dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego. Gdyby zaś komuś udało się "przyłapać" wydrę na odpoczynku, to według Kruszewicza, należy wyciągnąć aparat, "zrobić zdjęcie i cieszyć się, że się udało, a następnie cichutko się wycofać". - To bardzo czujne zwierzę, rzadko daje się obserwować - podkreślił dyrektor Zoo.
Autor: popi/aw