Puste namioty, sterty materacy i dziecięce rysunki pozostały po imigrantach, którzy jeszcze kilka dni temu koczowali na Keleti - największym dworcu kolejowym w Budapeszcie. To właśnie ta stacja dla tysięcy ludzi była przystankiem w drodze na Zachód. Na miejscu był Reporter 24 Sebastian, od którego otrzymaliśmy zdjęcia.
- Na dworcu Keleti nie ma uchodźców. Ale wciąż działa punkt medyczny. Zostały też puste namioty, dziecięce rysunki i ekipa dziennikarzy z Libanu - relacjonuje Sebastian, który we wtorek odwiedził dworzec Keleti.
Jak dodaje, na miejscu panuje atmosfera wyczekiwania. - Jest też coś, co wygląda na stołówkę. Nikt tego nie zwija - opisuje Sebastian. - Wszyscy się najwyraźniej spodziewają i są gotowi na kolejne fale ludzi - ocenia Reporter 24.
Na przesłanych przez niego zdjęciach widzimy - napisane prawdopodobnie przez mieszkańców miasta - kolorowe hasła, m.in: "welcome here", "good luck", "keep smilling", "love". Pośród wielu imion na tablicy ktoś narysował też wielkie serce.
Na innej fotografii widać używaną przez przeciwników reżimu al-Asada flagę Syrii i strzałkę, która prowadzi do flagi Niemiec. Zaraz obok widnieje hasło: "I want go to Germany". Wśród flag i symboli widoczna jest również ta należąca do Afganistanu.
Stan kryzysowy
Węgry w obliczu masowego napływu uchodźców i imigrantów przyspieszyły budowę 175-kilometrowego ogrodzenia na granicy z Serbią; prace mają się zakończyć w połowie października. Władze Węgier ogłosiły we wtorek stan kryzysowy w dwóch komitatach (województwach) na południu kraju, także przy granicy z Serbią.
Krótko wcześniej, o północy z poniedziałku na wtorek weszły w życie nowe przepisy, które przewidują m.in. do trzech lat więzienia dla osób nielegalnie przekraczających granicę oraz do pięciu, jeśli osoba ta jest uzbrojona lub niszczy ogrodzenie. Zwiększono również kary dla przemytników ludzi.
Autor: kab//tka