Niebezpieczną sytuację uchwyciła kamera zamontowana w aucie jednego z kierowców. Na nagraniu, które otrzymaliśmy na Kontakt 24, widać dziecięcy wózek, który zjechał na ulicę w Tczewie i przemknął na drugą stronę jezdni. Tylko dzięki refleksowi i czujności kierowcy nie doszło do zderzenia. "Osłupiałem" - skomentował autor nagrania. Jak dodał, zdecydował się je upublicznić, by pokazać, czym może skończyć się nierozwaga osób opiekujących się dziećmi.
Nagrana sytuacja miała miejsce na początku września w Tczewie (woj. pomorskie).
"Jadąc ulicą Armii Krajowej, zauważyłem - tak samo jak kierowca przede mną - że spod sklepu po drugiej strony ulicy odjeżdża wózek i jedzie w kierunku jezdni" - relacjonował autor przesłanego na Kontakt 24 nagrania. Wózek przemknął tuż przed nadjeżdżającym autem. Na szczęście kierowca samochodu w porę zahamował i nie doszło do zderzenia.
"Osłupiałem"
"Wózek wjechał wprost do zatoczki autobusowej. Po chwili dobiegły do niego kobiety. Były bardzo zdenerwowane. Natychmiast zajęły się dzieckiem w środku" - relacjonował autor wideo. "Było to tak niespotykane zjawisko, że - przynajmniej ja - osłupiałem" - dodał.
"Postaliśmy jeszcze chwilę na jezdni (kilka lub kilkanaście sekund) i skoro nic niepokojącego już się nie wydarzyło, oba auta odjechały. Nikt z nas nie rozmawiał z kobietami" - poinformował kierowca. Jak dodał, zdecydował się upublicznić to nagranie, by pokazać, czym może skończyć się nierozwaga osób opiekujących się dziećmi.
Policja: takie sytuacje nie powinny mieć miejsca
Aspirant sztabowy Dariusz Górski, oficer prasowy tczewskiej policji, przyznaje, że z takim zdarzeniem spotyka się pierwszy raz.
- Wygląda to na nieszczęśliwy wypadek, który na szczęście nie zakończył się tragedią - komentował policjant. - Rodzice są zobowiązani do szczególnej opieki nad dziećmi i takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - dodał policjant. Jak informował, funkcjonariusze będą ustalać okoliczności tego zdarzenia i - jeżeli okaże się, że wózku faktycznie było dziecko i miało niewłaściwą opiekę - sprawa zostanie skierowana do sądu rodzinnego.
Autor: gk//tka