Wybuch gazu w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Brackiej w Łodzi. Do szpitala trafiły dwie osoby. Według policji, około godzinę przed eksplozją w lokalu doszło do awantury. W mieszkaniu zabarykadował się mężczyzna, do którego nie mogli dostać się policjanci. Pierwsze informacje oraz zdjęcia z miejsca zdarzenia otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Do wybuchu doszło około godz. 19:30.
- W czteropiętrowym bloku na drugim piętrze wybuchł gaz. Zniszczone są trzy mieszkania - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 st. kpt. Adam Antczak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. Na miejsce wysłano dziewięć zastępów straży.
Dwie osoby w szpitalu
W wyniku eksplozji ranne zostały dwie osoby. Zabrało je pogotowie. - Jedna z osób poszkodowanych to lokator z mieszkania, w którym doszło do wybuchu. Druga osoba to lokator przyległego mieszkania - dodał st. kpt. Antczak. Jak poinformował, przewróciła się na niego ściana.
Początkowo straż informowała, że pod gruzami mogła znajdować się jedna osoba. Na miejsce przyjechała grupa poszukiwawczo-ratownicza z dwoma psami, jednak po sprawdzeniu okazało się, że w środku nikogo nie ma.
30 mieszkańców bloku ewakuowało się samodzielnie jeszcze przed przyjazdem służb. - Doszło do naruszenia stropu i ścian budynku - informował nas wcześniej mł. bryg. Mariusz Makówka z KW PSP w Łodzi.
Awantura domowa i zabarykadowany mężczyzna
Jak się okazało, około godzinę wcześniej policjanci otrzymali wezwanie do mieszkania, w którym później doszło do wybuchu.
- Policjanci odebrali zgłoszenie od kobiety, która uciekła z mieszkania do sąsiadki. Miała być podduszana przez mężczyznę. Wysłani na miejsce policjanci potwierdzili wersję kobiety. Miała niewielkie obrażenia, trafiła do szpitala - relacjonowała asp. Aneta Sobieraj z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Jak dodała, mężczyzna nie otwierał funkcjonariuszom. Ci wezwali więc strażaków, aby otworzyli drzwi. - Podczas, gdy czekaliśmy na straż, nastąpił wybuch - mówiła policjantka.
"Ingerencja w instalację"
Jak powiedział st. kpt. Antczak, w mieszkaniu nie było butli gazowych. Do mieszkania podłączony był gaz ziemny. - Prawdopodobnie wybuch nastąpił w wyniku ingerencji w instalację - ocenił strażak.
Na miejscu trwają oględziny mieszkania, w którym doszło do wybuchu oraz lokali przyległych. Swoją opinię na temat dalszego użytkowania bloku ma wydać inspektor nadzoru budowlanego.
- Te mieszkania są znacznie uszkodzone, są pęknięcia na ścianach i na stropach. Sprawdzamy wszystkie instalacje, czy nie doszło to rozszczelnienia w innych miejscach. Sprawdzamy też, czy będzie jakakolwiek możliwość podłączenia innych mediów chociaż w części, by lokatorzy z innych klatek mogli dzisiaj z nich korzystać - poinformował kpt. Antczak. Jeżeli okaże się, że mieszkańcy nie mogą wrócić do bloku, trafią do lokali przygotowanych przez miasto.
Autor: rydz,sc//tka