On jechał autem, za nim biegł pies trzymany na lince holowniczej. Teraz właścicielowi czworonoga grożą trzy lata więzienia za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. Pierwszą informację o sytuacji na drodze K-2 w Terespolu (woj. lubelskie) otrzymaliśmy na Kontakt 24 od pana Tomasza, który na miejsce wezwał służby.
- Mężczyzna usłyszał zarzut z art. 35 ust. 2 Ustawy o ochronie zwierząt, który dotyczy znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem - powiedziała w poniedziałek prokurator Edyta Winiarek z Prokuratury Rejonowej w Białej Podlaskiej.
Jak dodała, 54-letniemu właścicielowi czworonoga grozi do trzech lat więzienia.
Sytuację na trasie K-2 w Terespolu, gdzie za samochodem biegł pies trzymany przez kierowcę na lince holowniczej, zauważył pan Tomasz. To on próbował go zatrzymać, wezwał też policję.
Jak mówił, gdy kierowca wysiadł z auta, zwierzę położyło się na ziemi. - Pies nie miał siły, miał zakrwawione łapy - tłumaczył autor nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt 24. Na ulicy, którą biegł czworonóg, były też świeże ślady krwi.
"Tłumaczył, że nie mógł wsadzić psa do auta"
O sprawie zostali zaalarmowani policjanci. Jak mówiła st. asp. Barbara Salczyńska-Pyrchla, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Białej Podlaskiej, 54-latek tłumaczył, że nie mógł wsadzić psa do samochodu. - Nie wyjaśnił, dlaczego - mówiła policjantka. I dodała: - Kierowca trzymał linę przez otwarte okno, a pies biegł za samochodem.
Policjantka podała również, że w ocenie lekarza weterynarii, który badał zwierzę na miejscu, czworonóg był w dobrej kondycji. Miał jedynie zdarte opuszki łap. - Ocenił, że nie było zagrożenia dla zdrowia i życia zwierzęcia. Biorąc pod uwagę opinię weterynarza, nie było przesłanek do odebrania go właścicielowi - dodawała w ubiegłą środę.
O to, czy pies został zabrany od właściciela, zapytaliśmy także prokurator Winiarek. - Więcej szczegółów ze śledztwa nie ujawnię - podkreśliła.
Autor: ank, kab,ak//popi