Nie widać końca protestu przeciwko proboszczowi parafii w Gowarczowie (woj. świętokrzyskie). Parafianie zarzucają kapłanowi m.in. chciwość oraz przemoc fizyczną wobec wikarego. Emocje sięgnęły zenitu w sobotę, gdy rozgniewany tłum chciał wywieźć księdza na taczce. Interweniowała policja. Pierwszą informację o konflikcie otrzymaliśmy na Kontakt 24, a na miejsce pojechali reporterzy naszej stacji. Materiał "Faktów" TVN.
Pierwszy protest przed kościołem parafianie zorganizowali w sobotę. Ksiądz Eugeniusz Tyburcy miał narazić się wiernym ciągłym żądaniem datków na kościół i ocenianiem wiernych według ilości wpłaconych pieniędzy.
Czarę goryczy miał jednak przelać konflikt proboszcza z wikarym. Zdaniem parafian, wikary z wizyt duszpasterskich miał przynieść za mało pieniędzy, co wzburzyło proboszcza do tego stopnia, że miał pobić swojego podwładnego.
W sobotę przed świątynią pojawiło się około 200 osób. Parafianie chcieli wedrzeć się do kościoła i wywieźć krytykowanego księdza na taczce. Od samosądu uchroniła go wtedy interwencja policji.
Jednak zdeterminowani parafianie przychodzą pod kościół w każdy wieczór. W końcu głos zabrała Kuria Diecezjalna w Radomiu: "Księża pracujący w parafii stanowczo zaprzeczają, jakoby miało między nimi dość do rękoczynów".
"To bracia Kliczko"
Parafianie twierdzą, że zamiast rozwiązanej rady parafialnej, w kościele rządzi budzący strach duet. - Proboszcz i kościelny, jak na nich mówią? Bracia Kliczko. A dlaczego mają tę ksywę? - pytała w rozmowie z naszym reporterem parafianka. Przemoc psychiczna i fizyczna, to zadaniem wiernych chleb powszedni.
Kuria, poza oświadczeniem w tej sprawie, wypowiadać się nie chce. W rozmowie z reporterem słyszymy skromne: - Kuria bada całość sprawy. W najbliższym czasie dokona potrzebnych decyzji.
Sami zainteresowani - proboszcz i wikary - do tej pory nie wypowiedzieli się publicznie.
Od soboty proboszcz w parafii się nie pojawia. Na razie nabożeństwa w gowarczowskim kościele prowadzi ksiądz spoza parafii.
Autor: aolsz//tka