Autokar jadący pod prąd na światłach awaryjnych - to coś, czego pan Adam jeszcze nie widział. Nagranie, które przysłał redakcji Kontaktu 24, powstało na odcinku trasy S12, który stanowi obwodnicę Lublina. - Przestraszyliśmy się - nie ukrywa Reporter 24, który o zdarzeniu natychmiast poinformował służby. Jak przekazała nam lubelska policja, kierowcy nie udało się namierzyć.
- Przestraszyliśmy się - nie ukrywał pan Adam, autor nagrania, które otrzymaliśmy na Kontakt 24. Na filmie widać autokar, który w sobotę wieczorem na wysokości Lublina jedzie trasą S12 pod prąd. Jak wyjaśnia Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie, kierowcy nie udało się namierzyć.
Zgłoszenie pod 112
- Po godz. 19 kierowca zgłosił, że widzi busa, który jechał pod prąd obwodnicą Lublina w stronę Warszawy - przekazała nam nadkom. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik prasowy lubelskiej policji.
Jak dodała, informacja wpłynęła pod numer alarmowy 112 od kierowcy, który minął się z pojazdem. - Została przekazana do nas i dalej patrolom, ale tamten kierowca musiał zjechać z trasy, bo już się nie pojawił - tłumaczyła policjantka.
"Pierwszy raz widziałem coś takiego"
Jak twierdzi pan Adam, autokar miał przewozić pasażerów i poruszać się szybko.
- Jechał na awaryjnych, ale gdybyśmy chcieli w tym momencie wyprzedzać, po prostu wpadlibyśmy na niego - relacjonował autor filmu. - W pewnym momencie żona mówi do mnie: "słuchaj, autokar jedzie z naprzeciwka!" - opisał. Jak przekazał redakcji pan Adam, chwilę po zdarzeniu zadzwonił pod numer 112.
- Myślałem, że te filmy z samochodami jadącymi pod prąd, to jednostkowe przypadki. Pierwszy raz widziałem coś takiego - przyznał.
Autor: kab//popi