Groźna sytuacja na jednym z przejazdów kolejowych we Wrocławiu. Po przejeździe pociągu rogatki powinny być zamknięte aż do czasu przejazdu kolejnego pociągu. Między nimi mija kilkanaście sekund. Jednak zamiast tego rogatki wędrują w górę. I omal nie dochodzi do tragedii. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Szczyt komunikacyjny. Sznur samochodów zatrzymuje się przed przejazdem kolejowym na ul. Czajkowskiego we Wrocławiu. Rogatki są opuszczone. Po torach mknie pociąg towarowy. Gdy przejeżdża, szlabany unoszą się do góry. Przez tory ruszają auta, rowerzyści i piesi. Po kilkunastu sekundach szlabany zaczynają się opuszczać. W tym momencie na przejazd wjeżdża szynobus. Zanim rogatki zostają całkowicie zamknięte skład zdążył przejechać.
- Tylko szczęście sprawiło, że nikt z pieszych, rowerzystów i kierowców aut nie zginął - napisał Marcin, autor nagrania.
Sprawdzają, co się stało
- Bardzo dokładnie wyjaśniamy, czemu pracownik otworzył rogatki przed przejazdem drugiego pociągu. Pracownik miał odbyte wszystkie kursy i szkolenia, także w tym roku przechodził już okresowe pouczenia na swoim stanowisku pracy - poinformował Karol Jakubowski z zespołu prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych S.A.
Jak dodał, do momentu wyjaśnienia tego, co się stało, pracownik został odsunięty od pełnienia obowiązków. - Spółka traktuje zajście bardzo poważnie - podkreślił Jakubowski.
Autor: tam/mś / Źródło: TVN24 Wrocław