Góry fotografuje od 2003 roku. Po analogowych początkach, w 2005 roku zainteresował się fotografią cyfrową. Jak mówi Karol Nienartowicz, to dzięki niej tak naprawdę odkrył fotografowanie gór.

"Podróżuję i fotografuję, ale nie jestem ani typowym fotografem, ani typowym podróżnikiem. Jeżdżę w góry, gdzie nadrzędnym celem jest fotografowanie. Nocuję w namiocie, najczęściej w miejscach odludnych lub trudno dostępnych, by z dala od ludzi łapać wieczorne i poranne światło. Nie interesują mnie grupowe wyjazdy fotograficzne ani oblegane miejsca, bo nie lubię ani tłumów, ani wtórnych zdjęć. Unikam wyciągów i kolejek górskich – nie tylko ze sknerstwa. Nie lubię schronisk i cywilizacji w górach. Lubię się zmęczyć i wstawać wcześnie rano, by oglądać widoki, które inni przesypiają" - pisze o sobie.

Fotograf łączy pasję fotografowania z pasją podróży trekkingowych po górach całej Europy. Średnio rocznie przechodzi od 600 do 800 km po górach Polski i zagranicy.

"Podczas swoich podróży, w ciągu czterech lat, odwiedziłem ponad 20 krajów. Fotografowałem m.in. w Alpach we Francji, Szwajcarii, Włoszech, Słowenii, Niemczech, Liechtensteinie Karpatach Polski, Słowacji, Ukrainy i Rumunii, Górach Przeklętych w Albanii i Czarnogórze, w górach Macedonii, Bośni a także w szkockich Grampianach" - wymienia.

Największym sentymentem fotograf darzy jednak Karkonosze, w których się wychował i mieszkał przez 28 lat. Miłość do gór i dobra znajomość szlaków przełożyła się też na chęć oprowadzania po nich innych ludzi. Od kilku lat jest licencjonowanym przewodnikiem sudeckim.

Utalentowany fotograf ma w dorobku kilka wystaw a także publikacji w "Newsweeku", "Gazecie Wyborczej", "National Geographic", "Digital Camera", "NPM", "Podróżach", czy miesięczniku "Poznaj Świat". Za fotografie został wyróżniony i nagrodzony w konkursach krajowych i zagranicznych (m. in. konkursie National Geographic).

Autor: ak//tka