- To była chwila. Pomyślałem, że jak przyjedzie pociąg, to w niego uderzy i mężczyzna straci życie - relacjonuje pan Piotr. Na nagraniu, które przysłał do naszej redakcji widać, jak wysiada z auta, podbiega do mężczyzny stojącego tuż przy torach w Sędzisławiu (woj. dolnośląskie) i pomaga mu przejść przez opuszczony szlaban. Autor nagrania podkreśla, że pieszy "lewo trzymał się na nogach".
- Kiedy dojechałem do przejazdu, szlaban był już opuszczony, światła migały - relacjonuje pan Piotr.
Nagle Reporter 24 zauważył, że przy torach, pomiędzy opuszczonymi zaporami znajduje się mężczyzna. - Ledwo stał na nogach, wymachiwał rękami, bełkotał. Czuć było od niego alkohol - zaznacza autor nagrania.
Całą sytuację Reporter 24 nagrał kamerą samochodową w poniedziałek na przejeździe kolejowym w Sędzisławiu.
"To była chwila"
Kierowca po kilkunastu sekundach od zatrzymania przed przejazdem, wysiada z samochodu i przechodzi pod opuszczonym szlabanem.
- Kiedy zobaczyłem, że ten mężczyzna nagle obrócił się w stronę torów i zaczął iść, postanowiłem go stamtąd ściągnąć - relacjonuje pan Piotr. - Obok jest siatka, która zabezpiecza torowisko, dlatego nie było innej możliwości, jak przepchnąć go pod szlabanem - tłumaczy.
- To była chwila. Pomyślałem, że jak przyjedzie pociąg, to w niego uderzy i mężczyzna straci życie - zaznacza Reporter 24. Dodaje też, że po blisko minucie nadjechał pociąg.
"Nie reagował na komunikaty dyżurnej"
O komentarz w sprawie i procedur związanych z tą sytuacją poprosiliśmy PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Jak poinformował nas Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK, mężczyznę zauważyła dyżurna ruchu, obsługująca przejazd i prowadząca obserwację na monitorze. "Natychmiast informację przez radiotelefon otrzymał maszynista pociągu osobowego relacji Wrocław Główny - Jelenia Góra" - wyjaśnił. Dodał, że maszynista miał zachować szczególną ostrożność.
Siemieniec wytłumaczył również, że mężczyzna, który znajdował się między szlabanami, nie reagował na komunikaty dyżurnej ruchu. To wtedy - jak poinformował rzecznik - spomiędzy szlabanów wyprowadził go autor nagrania przesłanego na Kontakt 24. Jak wyjaśnił rzecznik PKP PLK, na miejsce skierowano funkcjonariuszy Służby Ochrony Kolei, ale mężczyzna nie pojawił się już na przejeździe. Mirosław Siemieniec podkreśla, że mimo pełnego zabezpieczenia przejazdu, takie zachowanie mogło spowodować duże zagrożenie.
Autor: kab/mz,popi