Zakończono poszukiwania mężczyzny, który pływał jachtem po morzu w okolicach Sobieszewa (woj. pomorskie). Nie wiadomo, co się z nim stało. Zdjęcia i informację o dryfującej żaglówce bez załogi dostaliśmy na Kontakt 24.
- Jacht dryfuje bez załogi przy plaży w Sobieszewie - napisał w niedzielę na Kontakt 24 PandS.
Informację potwierdziło Morskie Centrum Ratownictwa Koordynacyjnego w Gdyni. - Zgłoszenie dostaliśmy chwilę po godzinie 20.00. Jacht zdryfował na mieliznę, na plażę - mówił Edmund Kosiarz.
- Rano wypłynęła do niego motorówka, która ściągnęła jacht do Akademickiego Klubu Morskiego w Gdyni - powiedział w niedzielę rano Janusz Maziarz z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Szukają drugi dzień
Według wstępnych ustaleń, jacht wypłynął z Górek Zachodnich. - Na pokładzie jednostki znaleźliśmy telefon. Skontaktowaliśmy się już z żoną właściciela żaglówki - mówił Kosiarz.
W sobotę wieczorem ratownicy ze stacji w Świbnie szukali mężczyzny wzdłuż linii brzegowej między wejściem 10 i 11. O godz. 4 rano wznowiono poszukiwania. - W akcję zaangażowane są trzy statki, cztery łodzie oraz śmigłowiec marynarki wojennej - relacjonował reporter TVN24 Maciej Cnota. Po kilku godzinach bezskutecznych poszukiwań zostały one zakończone.
Jak ustalił reporter, 60-letni mężczyzna w tym roku już 30 razy wypływał jachtem samotnie.
Autor: ank/aw