Reporterce TVN24 udało się porozmawiać z człowiekiem-choinką, który od kilku dni budzi sensację w Poznaniu. Nie było to takie proste, ponieważ człowiek-choinka porozumiewa się w języku iglastym. Na szczęście na spotkanie z reporterką TVN24 przyszedł ze swoim rzecznikiem prasowym, który tłumaczył całą rozmowę. Dlaczego zatem pojawia się na ulicach? Odpowiedź jest prosta: chce dać ludziom radość przed Świętami.
Człowiek-choinka choinką jest od 16 grudnia, ale ma około 8 lat. W tym roku postanowił opuścić zagajnik, by - jak podkreśla - nieść ludziom radość przed Świętami.
- Postanowiłem wyjść z lasu - wyznał. Nie krył zadowolenia z reakcji, jakie wywołuje u ludzi, którzy na jego widok wyjmują telefony i kręcą filmy. - Bardzo się cieszę, że osiągnąłem swoim działaniem taki efekt, ale przerasta mnie on, bo jestem z natury płochliwy - wyjaśnił.
Sensacja i radość
Człowieka-choinkę pierwszy raz zauważyliście w tramwaju. Następnie pojawił się on na dworcu PKP, gdzie chodził po hali głównej oraz po peronach. Człowiek-choinka nie wydaje żadnych odgłosów, ale jest odświętnie przystrojony suszonymi pomarańczami i łańcuchami. Budzi też powszechną radość przechodniów. "To lekarstwo na nudę" - napisał jeden z nich.
Gdzie pojawi się następnym razem? Czekamy na Wasze zdjęcia i nagrania!
Autor: ap/aw