W niedzielę wieczorem we Włosienicy dachował fiat stilo. Kierowca samochodu i jeden z pasażerów uciekli z miejsca zdarzenia, zostawiając w samochodzie zakleszczonych kolegów.
O dachowaniu na ulicy Długiej w ciągu drogi krajowej nr 44 wstępnie informowaliśmy tuż po kraksie (TEKSTY PONIŻEJ). Akcję ratunkową relacjonował na gorąco Faktom Oświęcim Zbigniew Jekiełek z Państwowej Straży Pożarnej w Oświęcimiu. Strażacy musieli wycinać zakleszczonych na tylnej kanapie 37-latka z Przeciszowa i 36-latka z Podlesia.
Gdy wydostali ich z samochodu, ratownicy medyczni przewieźli rannych pasażerów do Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Tam okazało się, że będącym pod wpływem alkoholu mężczyznom praktycznie nic się nie stało.
Jednak o tym, że koledzy wyszli ze zdarzenia bez szwanku, nie mogli wiedzieć 39-letni kierowca z Przeciszowa i jego kompan z przedniego fotela pasażera. Obaj uciekli z miejsca zdarzenia. Poszukiwania prowadzone przez funkcjonariuszy z psem, nie przyniosły rezultatu. Policjanci nie zastali też mężczyzn w ich domach. Pasażer co prawda zgłosił się na szpitalny oddział ratunkowy w Oświęcimiu, ale i z niego szybko wziął nogi za pas.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kierowca prowadził samochód pod wpływem alkoholu. W związku z ucieczką, trudno mu to będzie jednak udowodnić. Ale zarówno on, jak i jego kolega mogą usłyszeć zarzuty nieudzielenia pomocy ofiarom zdarzenia drogowego. 39-latek poniesie też odpowiedzialność za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym.
Przeczytaj również: POWIAT. Ranni pasażerowie. Poszukiwany kierowca (AKTUALIZACJA)
Przeczytaj również: POWIAT. Dwie osoby zakleszczone w samochodzie. Krajówka zablokowana