"Sprawdzono. Min nie ma"
Dla mieszkańców powojennej stolicy oznaczały, że można bezpiecznie wrócić i mozolnie odbudowywać zniszczony dom. Dziś są rzadkim śladem przeszłości, ale tuż po wojnie napisy "Sprawdzono min nie ma" zdobiły setki warszawskich budynków, a raczej tego, co z nich pozostało. Zostawiały je po sobie polskie i rosyjskie brygady saperskie, biorące udział w rozminowywaniu gruzów stolicy. Do dziś zachowało się ich kilkanaście, w tym ten uwieczniony na zdjęciach przez Reportera 24 Artiego.
"To dom, na którym zachowało się malowidło z czasu II Wojny Światowej" - pisze Reporter 24. "Napis 'SPRAWDZONO MIN NIE MA ZAMSZ' możemy oglądać na ulicy Narbutta na Starym Mokotowie. Napis umieścili saperzy Wojska Polskiego podczas akcji rozminowywania Warszawy w 1945 roku"
Tuż po upadku Powstania Warszawskiego, Niemcy naszpikowali miasto dziesiątkami tysięcy ładunków wybuchowych. W ciągu kilku miesięcy saperzy sprawdzili tysiące domów, usuwając z nich miny, bomby lotnicze, posicki artyleryjskie i granaty. Po każdej takiej akcji, pozostawiano stosowną informację.
Do dziś w Warszawie zachowało się kilkanaście takich napisów na ścianach starych budynków Mokotowa, Ochoty i Śródmieścia.
"Kolejne miejsce z ciekawa historią to dwa adresy na Ochocie - ulice Wawelska i Grójecka. Tu również, jak na Mokotowie, zachowały się napisy (tym razem: 'Sprawdzono min nie znaleziono')" - pisze Reporter 24.