MATERIAŁ INTERNAUTY

Pracuję w gimnazjum od pięciu

Pracuję w gimnazjum od pięciu lat. Uważam, ze każdy problem, z którym się do mnie zgłoszono został przeze mnie rozwiązany. Na tyle, na ile potrafiłam, pomogłam każdemu dziecku, nauczycielowi, rodzicowi. Myślę, że niczego "nie zamiotłam pod dywan."Gimnazjalistom poświęcam więcej serca, czasu i uwagi niż własnym dzieciom. Likwidacja gimnazjum to prawdopodobnie strata pracy nie tylko dla mnie , ale również i dla mojego męża, któremu podobnie, jaki mi spodobało się być nauczycielem. Ale czy ktoś się martwi tym, z czego utrzymamy nasze dzieci? Za co będziemy żyć? Czy mając czterdzieści lat przyjdzie się nam przekwalifikowywać i dostosowywać do tej stale zmieniającej się rzeczywistości? Dla nas gimnazjum to drugi dom i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł nas pozbawić naszego miejsca na ziemi. Przykre jest to, że dziś nie szanuje się zawodu nauczyciela, a przecież nikt nikomu nie zabronił uczyć się w tym kierunku. Wiecznie psy wiesza się na belfrach. Społeczeństwo nie widzi tego, z czym borykamy się każdego dnia. Dziś rodzic nie daje sobie często rady z własnym dzieckiem. Jak poradziłby sobie, gdyby miał stanąć przed trzydziestoma podobnymi? Od razu nabrałby szacunku do naszego zawodu i przestał dostrzegać tylko to, ile my mamy czasu wolnego, wakacji oraz profitów z tego, że musimy uczyć czyjeś dzieci. Uwierzcie mi, że likwidacja gimnazjów niczego nie zmieni. Problemy wieku dorastania są, były i będą. Pytanie tylko, jak się do nich podchodzi. Boli fakt, że narzeka się na gimnazja, a tymczasem reformę należałoby rozpocząć gdzieś indziej.I piszę to nie tylko, jako nauczyciel. Jestem matką dwóch chłopców w wieku szkoły podstawowej. Moi synowie przechodzą po razu drugi reformę edukacji. Czy to sprawiedliwe, żeby tak eksperymentować na małych dzieciach? Nie wyobrażam sobie, żeby moje dzieci miały rok wcześniej podejmować decyzję odnośnie dalszej drogi kształcenia. PIS zachęca młodych ludzi do powrotu do kraju, tymczasem innych zniechęca do wszystkiego. Nie wiem, czy w obecnej sytuacji mi i mojej rodzinie nie przyjdzie żyć na obczyźnie:(