Pod prąd na S8. "Gdyby ktoś wyprzedzał, mogłoby dojść do tragedii"
Do groźnego zdarzenia drogowego doszło w Wigilię po godz. 13 przed węzłem Opacz.
- Podróżowaliśmy z rodziną na święta. Nie ukrywam, że byliśmy zdenerwowani, jak zobaczyliśmy auto jadące skrajnym lewym pasem pod prąd - relacjonował pan Krzysztof. - Pierwszy raz spotkałem się z taką sytuacją na drodze - dodał.
- Mam wrażenie, że kierująca autem zorientowała się, że jedzie niezgodnie z przepisami, dlatego miała włączone długie światła i jechała dość wolno. Gdyby jednak ktoś chciał wyprzedzać na drodze i zjechałby na lewy pas, to mogłoby dojść do tragedii - relacjonował pan Krzysztof.
Jak poinformowała Komenda Stołecznej Policji, nie wpłynęło żadne zgłoszenie w tej sprawie.
Nie pierwszy raz
To już kolejne nagranie z jadącym pod prąd kierowcą w roli głównej. W ostatnim czasie opisaliśmy jazdę pod prąd na trasie S7 w woj. warmińsko-mazurskim czy jazdę pod prąd i bez świateł w pobliżu "czarnego punktu" w woj. śląskim. Nie zabrakło też kierowcy, który jechał pod prąd z drugim autem na lawecie na trasie S3 w woj. lubuskim.
A czy Ty byłeś świadkiem niebezpiecznego zdarzenia na drodze? Czekamy na Twoje informacje, zdjęcia i filmy, które możesz przysłać na Kontakt 24!