17-latek odpowie za spowodowanie wypadku, którym zginęła jedna osoba, a trzy odniosły obrażenia ciała. Doszło do niego, o czym informowaliśmy, w minioną sobotę nad ranem.
Młodzi ludzie, wszyscy z Oświęcimia, jechali z dyskoteki. Prowadził 17-latek, który z racji wieku nie ma prawa jazdy. Ponadto był pod wpływem alkoholu.
- To była znaczna zawartość alkoholu w organizmie - powiedział nam w poniedziałek rano Mariusz Słomka, zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zaraz po wypadku nieletni kierowca mógł mieć około 1,5 promil alkoholu we krwi.
W Zatorze na ulicy Wadowickiej BMW kupione niedawno przez 17-latka, zjechało z drogi i uderzyło w barierę, a następnie w betonowe ogrodzenie.
Na miejscu zginął 18-latek. Trzej młodzi mężczyźni trafili do szpitali - kierowca i jego 19-letni kolega do Oświęcimia, a 21-letni kuzyn kierującego - do Wadowic.
19-latek jest już w domu. 21-latek z podejrzeniem pęknięcia kręgu wciąż przebywa na oddziale. Podobnie, jak jego 17-letni kuzyn, który przeszedł operację, ale już czuje się dobrze. Na tyle dobrze, że postawiono mu zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Młodemu człowiekowi, który będzie odpowiadał, jak dorosły, grozi kara od dziewięciu miesięcy do 12 lat więzienia.
W poniedziałek rano do Sądu Rejonowego w Oświęcimiu trafił wniosek o zastosowanie wobec 17-latka aresztu tymczasowego. Sąd ma na rozpatrzenie wniosku 24 godziny.
- Czyn zagrożony jest surową karą, a ponadto prokuratura obawia się mataczenia. Istnieją obawy, że podejrzany mógłby próbować wpływać na świadków - tłumaczy wniosek o areszt prokurator Mariusz Słomka.
jeśli sąd przyjmie argumenty prokuratury, jego posiedzenie odbędzie się w szpitalu, w którym przebywa na leczeniu 17-letni mieszkaniec Oświęcimia.
O wypadku pisaliśmy:
ZATOR. Nie żyje mężczyzna. Droga krajowa nr 28 zablokowana
ZATOR. W porannym wypadku zginął 18-latek z Oświęcimia